poniedziałek, 25 lutego 2013

Info = mecz !

Dzisiejszy play-off także kończy się porażką naszych Resoviaków ! ;( Ale w ostatnim (5) meczu na swojej hali powinni wygrać... I JA W TO WIERZE ! Do boju Resovia ! A wy komu kibicujecie ?

niedziela, 24 lutego 2013

Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce !

Trudno Rosovia przegrała chociaż uważam że grała zajebiście ! Ale cuż : Niech żyje Bełchatów ! Których też uwielbiam ! <3  Dla przypomnienia : Asseco Resovia Rzeszów : PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:21, 25:23, 16:25, 20:25, 13:15) 

 

Prośba = Twitter

https://twitter.com/Najarana_Siatka - obserwujcie błagam ! ;*

Co wy sądzicie ?

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów
Jak myślicie kto wygra ? Ja mam dylemat bo to moje ulubione drużyny... choć instynkt podpowiada że Resovia.



+



=

sobota, 23 lutego 2013

Inofo = kontakt !

Jeśli chce ktoś być powiadamiany o nowych rozdziałach nich pisze w komentarzu gdzie mam dawać znać np. Pisz na moim blogu : (nazwa bloga) .... No i mam prośbę : http://moje-serduszko.pl/tahal,marta.html - PRZYTULAJCIE MOJE SERDUSZKO ! <3 ;*
Zatem pozdrawiam i przypominam że rozdziały będą się pojawiać raz na tydzień ! :D



Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce !

~Rozdział 10

- Chyba mam pomysł - uśmiechnął się i pocałował mnie, oddałam się temu pocałunkowi a potem jak sami możecie się domyślić wylądowaliśmy w łóżku i możecie sobie wyobrazić co robiliśmy.
- Świetny miałeś pomysł - uśmiechnęłam się do niego.
- Ale nie powinienem, przepraszam Martyna. - zrobił smutną minkę.
- Nie przepraszaj, nie masz za co - odpowiedziałam, chociaż wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie chcę cię skrzywdzić, zbyt wiele dla mnie znaczysz. - gdy to powiedział zrobiło mi się tak jakoś raźniej.
- Nigdy mnie nie skrzywdzisz. Ja to wiem.
- Ja nie potrafię, to jest zbyt wymagające, nie dam rady. - patrzył na mnie bo chyba już wiedział że ja wiem.
- Dasz, obiecuję. jak będziesz ,,spragniony'' wiesz gdzie mam pokój - dałam mu buziaka.
- Uwielbiam cię. Z tobą może mi się udać. Jesteś lepsza i ładniejsza od wszystkich których poznałam do tej pory.
- Kocham cię Zibi. - pocałowałam go.
- Ja cie bardziej Martyśka.
- Głupek.
- Śpij bo już późno. - pocałował mnie w czoło. I tak jak kazał zasnęłam.
***
- Wstawać śpiochy ! - krzyknął ktoś o głosie Igły za drzwi.
- Spierdalaj ! - tym razem krzyknął mój Zbyszek, popatrzył na mnie i pocałował mnie w nos. - wstawaj śpiochu.
- Kur*a - powiedziałam bo strasznie bolała mnie głowa.
- Miłe powitanie, nie ma co. - powiedział Zibi prychając.
- No sorry nie moja wina że mnie głowa napieprza. - popatrzyłam na niego spode łba.
- Idziemy na śniadanie ? - spytał z uśmiechem na twarzy.
- Ja bym wolała co innego. - popatrzyłam  na niego pożądliwie.
- Mam rozumieć że powtórka ze wczoraj ?
- Tak jakby. Tyle że dzisiaj się postaraj - wystawiłam do niego język.
- Osz ty ! Pożałujesz tego. - (nie będę pisać co dalej bo mogą czytać to jakieś młodsze dzieci).
Po wszystkim pocałowałam go w szyje.
- Idę się ubrać.
- Nie tak ci lepiej !
- Pieprz się !
- Ale tylko z tobą.
- Głupek. - weszłam do łazienki, po chwili byłam już gotowa a na łóżku czekał już ubrany Zbyszek.
- Idziemy na śniadanko ? - spytałam go i posłałam mu buziaka.
- A musimy ?
- Ty nie ale ja idę - wyszła z pokoju  biegiem ruszyłam w stronę stołówki, po chwili Zbyszek dogonił mnie i złapał mnie w pasie całując po szyi.
- Dogoniłem cie. - popatrzył mi w oczy.
- Straszne - powiedziałam z ironią.
Weszłam na stołówkę za rękę ze Zbyszkiem wszystkie oczy były na nas zwrócone.
Usiedliśmy w naszym stoliku z Igłą, Kubiakiem, Łomaczem, Nowakowskim, Wlazłym i Winiarskim.
- Siemka - powiedziałam do chłopaków i po chwili usłyszałam odpowiedź : ,, Siemano''
- Następnym razem starajcie się ciszej  - powiedział Mariusz na co ja zrobiłam buraka.
- Wątpię czy po pijaku zwróciłeś na to uwagę - odgryzł się Zibi.
- Byłem trzeźwy Zbysiu - powiedział Mariusz.
- A co do wczoraj to widzę że humorek wrócił - pokazał język Igła.
- A wrócił, wrócił. Sex ze mną to czysta przyjemność - odezwałam się w końcu, na co usłyszałam śmiech na całej stołówce.
- To już wiemy gdzie iść po przegranym meczu - powiedział Dziku za co został uderzony przez Zbyszka.
- Ha ha ! Martynka jest już zajęta przeze mnie - powiedział Bartman obdarowując mnie soczystym buziakiem.
- Mamy rozumieć że od wczoraj nasza rodzina się powiększyła ? - spytał Pit.
- Jeśli chodzi o to o co mi się wydaje to nie, zabezpieczyliśmy się.
- Ale i tak się powiększyła, zyskaliśmy w naszej siatkarskiej rodzinie ciebie - powiedział Grzesiek.
- Oj Grzesiu, Grzesiu. Martyna już od dawna należy do siatkarskiej rodzininy. Ale wydaje mi się że chodziło Pitowi o nową dziewczynę jednego z zawodników, od razu dodam że zawodnika męskiej reprezentacji żeby nie było. - wytłumaczył Igła.
- Dobra debile, idę do siebie. Narka. Pa Zbysiu - po czym dałam mu buziaka i poszłam do siebie. Idąc korytarzem słyszałam śmiechy dochodzące z mojego pokoju gdy weszłam myślałam że krew mnie zaleje.
- CO TY TU DO CHOLERY ROBISZ !?


Uwielbiam ten filmik... Dreszcze na całym ciele :*

środa, 20 lutego 2013

Info ^^

Dobiliśmy do 1000 ! tak razem dobiliśmy ! Dzięki wam ;* Kocham was <3
Czekam na pierwsze  zgłoszenia w konkursie. Rozdział do niedzieli będzie na 100%
























wtorek, 19 lutego 2013

Konkurs

Robię konkurs na nową bohaterkę, niegłówną ale drugoplanową !
Polega on na ty :
1. Nazwij osobę (może być to ktoś z rodziny siatkarzy bądź trenerów).
2. Opisz jej charakter.
3. Napisz czym się interesuje.
4. Co robi/Gdzie pracuje.
5. Podaj linka lub wklej zdjęcie tej osoby. !


O odpowiedzi proszę w komentarzach ! 
Ps. Nagroda to z mojej strony obserwowanie twojego bloga i komentowanie postów ! ! :) Konkurs trwa do 15.03.2013 !!!


poniedziałek, 18 lutego 2013

~Rozdział 9

...- CO TY ROBISZ W MOIM POKOJU !? - popatrzyłam na niego ze złością.
- Jakbym wiedział że to twój to bym tu nie wszedł. - powiedział z irytacją.
- Teraz będę musiała wietrzyć przez parę dni. - powiedziałam lekceważąco. - A tak w ogóle to czego ty tu szukasz Kadziewicz ?!
- Na pewno nie ciebie. Zresztą nie twój interes.
- No raczej mój, bo to mój pokój !
- Dobra ja wychodzę a ty zacznij się leczyć. - popatrzył na mnie z mina debila i wyszedł, dopiero teraz zobaczyłam że na łóżku siedzi Ewelina.
- O co ci chodzi ?! - widocznie nie była zbyt zachwycona tym że tak go potraktowałam.
- Nienawidzę go, pieprzony hipokryta.
- Daruj sobie - popatrzyła na mnie i położyła się na łóżko.
- Czego on tu szukał ?
- Nie twoja sprawa - rzuciła we mnie poduszką.
Po prysznicu i przebraniu się wyszłam w pokoju nikogo nie było. Jako że od dziecka miałam słabość do filmu jak i książki Harry Potter - wszystkich części, wszędzie zabierałam ze sobą mój zbiór 7 książek i 8 filmów. Największym moim marzeniem od wydanie pierwszej części (książki) było pójście do Hogwartu.
Kiedyś mama podrobiła mi list i wykupiła mi wycieczkę do zamku ale z moim szczęściem w tym czasie musiałam złamać lewą nogę i prawą rękę. Jedno mówiąc właśnie takie mam szczęście... Powracając do tematu postanowiłam obejrzeć sobie Harrego 7 (1/2) moje ulubione, 6 też uwielbiam... OGÓLNIE TO UWIELBIAM CAŁĄ SAGĘ !
Nie obeszło się ogólnie bez łez... Gdy skończyłam było już dość późno że poszłam spać....
***
Czwartki ! Od dziś najgorszy dzień w historii !
Rano gdy zeszłam na trening trener kazał nam pobiec około 30 km myślałam że umrę ! Potem jeszcze na siłowni 2 godziny...
Weszłam do pokoju i zasnęłam na łóżku.... Obudziłam się tak ok. 16.30.... Przebrałam się i umyłam i poszłam się przejść nad jezioro...
Doszłam a siedział tam Zbyszek, jakby zdenerwowany... Podeszłam po cichu i usiadłam koło niego nie widział mnie, rzucał kamieniami do jeziora.
- Stało się coś ? - spytałam cicho. Popatrzył na mnie wystraszony i przestał rzucać w wodę.
- Co ty tu robisz ? -spytał zaniepokojony.
- Poszłam na spacer... Nie odpowiedziałeś.
- Bo może nie chcę... - popatrzył na mnie - przepraszam, nie powinienem tak mówić.
- Nie no spoko. Nie powinnam pytać.
Siedzieliśmy tak w ciszy, robiło się późno mimo tego że siedzieliśmy milcząc było przyjemnie.
- Chodź odprowadzę cię, zimno się robi.
Wstałam i szłam za nim nadal w ciszy. Pod hotelem spotkaliśmy Andree który rozmawiał z kimś przez telefon. Może było to nie miłe ale nie mieliśmy wyjście i słyszeliśmy jego rozmowę.
- She changer her name ? - spytał zaniepokojony Andrea do telefonu, spojrzałam na Zbyszka, patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Why can not you tell me ? - spytał ponownie.
- Is there any chance that I found out ? - mówił już zdenerwowany.
- Okey. See you. - rozłączył się i schował telefon do kieszeni i wszedł zdenerwowany do ośrodka.
Zbyszek patrzył na mnie zdziwiony cały czas milczeliśmy.
- Jak myślisz o kogo chodzi ?
- Nie wiem. - patrzyłam na drzwi ośrodka, jakby czekając że ktoś się tam pojawi.
- Chodź do chłopaków oni coś wymyślą.
Spojrzałam na telefon była 23.15.
- No chyba już dzisiaj nic nie wymyślą, o tej porze albo śpią albo są już tak pijani że nic nie rozumieją.
- Racja.
Podeszliśmy razem pod mój pokój. Otworzyłam drzwi było pusto.
- Wejdziesz ? - spytałam Zbyszka.
- Nie dzięki pójdę już do siebie, wyśpij się. - odszedł w stronę swojego pokoju. Ja weszłam do swojego poszłam się przebrać. Z myślą : dlaczego ON Zbyszek Bartman nie skorzystał z zaproszenia ? Z tym pytaniem ostatecznie odpłynęłam do świata snów.
***
Usiadłam do stolika wszyscy chłopacy już byli. Opowiedziałam ze Zbyszkiem o tym co słyszeliśmy pod ośrodkiem wczoraj w nocy. Jako pierwszy musiał zabłysnąć Pit.
- A może twoja mama zmieniła nazwisko - pierwszy raz wydawało mi się że Pit gada mądrze.
- Nie wiem, babcia z dziadkiem mają takie same nazwisko.
- To nie wiem.
- A nie sądzicie że to wcale nie musiało być związane z Martyną ?  - Mariusz powiedział to i ugryzł kanapkę.
- Rzeczywiście może o to chodzi. - powiedział Krzysiek. - co dzisiaj robimy ?
- Idziemy do Rodiego* na imprezkę. - powiedział Grzesiek.
- To idźcie ja zostaje - powiedziała Zibi. Zdziwiło mnie to.
- A ty Martyna ? - spytał Winiar.
- Nie chce mi się. - zastanawiało mnie co trapi Zbyszka. - Krzysiek, pogadamy ?
- Jasne mała chodź. - wstaliśmy od stołu i poszliśmy na taras.
- O co chodzi ? - spytał.
- Nie wiesz co się stało Zbyszkowi ?
- Nie wiem czy on by chciał żebyś wiedziała, ale powiem ci, tylko przyrzeknij że nikomu nie powiesz.
- Przyrzekam, mów.
- No więc niedawno Zbyszek obiecał sobie że już nigdy nie skrzywdzi żadnej kobiety, to znaczy też że już nigdy nie będzie dla niego jednorazowego sexu. No i w czwartek wieczorem złamał obietnicę, a teraz nie może sobie tego darować. Boi się że kiedyś skrzywdzi też swoją jedyną miłość.
- To chyba źle no nie ?
- Raczej tak. Ale co jak co ja idę się na imprezkę szykować i życzę miłego wieczoru. - odszedł do środka ja stałam tak dłuższą chwilę i myślałam nad ty co powiedział mi Krzysiek.
***
- Otwarte ! - usłyszałam głos za drzwi. Weszłam, na łóżku siedział przybity Zbyszek z książką w ręce.
- Nie przeszkadzam ? - spytałam cicho.
- Nie no co ty, siadaj. - wskazał na miejsce obok siebie.
- Co czytasz ? - spojrzałam na okładkę : Hobbit. - aaa. Też miałam czytać.
- Taaa, a co cię tu sprowadza ?
-  Nudziło mi się, a przypomniałam sobie że ty też nie poszedłeś na imprezę więc wpadłam. Może byśmy coś oglądnęli albo coś.
- Jasne. Co powiesz na jakąś komedie ? - spytał a ja kiwnęłam głową. - zobaczę co tam Misiek chowa.
Włączył komedie ,,Ted''.
Nim się obejrzeliśmy dawno było po 23 a film się skończył.
- To co robimy ? - spytałam.
- Chyba mam pomysł....
---------------------------------------
Trochę krótki ale zawsze coś ;* pozdrawiam i zostawiajcie komentarze ;)

sobota, 16 lutego 2013

Nie chcem was zanudzać przez zten czas co nie ma rozdziałów... ale niestety nie mam co dodawać w tym czasie. Dawajcie pomysły. Z góry dzięki i pozdrawiam :)





Chciałabym zadać wam jakieś pytanie : Jaki film polecacie ?

piątek, 15 lutego 2013

~Rozdział 8

Wstałam, nie wiedziałam co robić więc postanowiłam napisać list do Tomka... (przysłał mi swój adres sms żeby nie tracić kasy na rozmowy)
,,Siemka ! ;*
Nie wiem od czego zacząć, sam przecież wiesz że nigdy nie byłam dobra w pisaniu listów...  Napiszę tak jak jest to w książkach po profesjonalnemu ! Ale żeby potem nie było że jestem jakaś rąbnięta bo piszę jak jakaś 70-latka... I nawet nie pisz mi że to co do tej pory napisałam jest do dupy, ja już to wiem...
Kochany przyjacielu ! Pewnie czytasz to teraz i nie możesz opamiętać się od śmiechu, rozumiem to. Siedzisz pewnie na fotelu z podkulonymi nogami,  i z wielkim smailem na twarzy... za to cie uwielbiam ! *.*
Jest już wtorek, jestem tu tydzień nic nie jest takie same jak z tobą :> Nie wiedzieliśmy się już ponad 7 dni, stęskniłam się za tobą... 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra koniec ! 
Wiem że takie sztywne teksty to nie dla nas ! Mam nadzieję że mnie tu odwiedzisz :P Powiedz tacie że masz sprawy do załatwienia... Albo po prostu wyskocz przez okno, tak jak w dzieciństwie ! Dobra wiem że cię zanudzam... Napisz do mnie co tam robisz w tej KANADZIE ! Błagam odpisz mam dość czekania na komunikację z tobą :>
Buziaczki ;*** Pozdrów tatę i kup mi coś tam :)''
Włożyłam list do koperty i miałam wychodzić ale zapomniałam że jestem w piżamie.
Przebrałam się i wyszłam na pocztę... czy coś.
***
 -
Andrea powiedział że możesz z nami iść na trening popatrzeć. - Krzysiak usiadł obok mnie na ławce przed ośrodkiem.
- Nie chcę.
- Czemu ?
- Bo jaka w tym zabawa siedzieć na krzesełku i patrzeć jak gracie.
- Oj przestań, idziesz i koniec - Zbyszek pojawił się nagle obok nas.
- Hahahahaha nie.
- Weź się w garść, jutro zaczynasz treningi musisz się rozerwać.
- I ma mi w tym pomóc wasz trening.
- Tak.
- Aj weźcie się walcie ! - wstałam z ławki i chciałam odejść ale Zbyszek przyciągnął mnie do siebie.
- Albo pójdziesz, albo policzysz się ze mną w nocy. - poruszył charakterystycznie brwiami.
- Co sugerujesz ? Niegrzeczny sex ? - uśmiechnęłam się pożądliwie.
- Skądże znowu, nie niegrzeczny, ale bardzo niegrzeczny.
- Jeśli będzie to coś w typie gwałtu muszę zareagować - Krysiek się wtrącił.
- Haha, dobra niech wam będzie, pójdę na ten trening.
- Szacun Zbych ! Niezłe argumenty - Krzysiek poklepał Zibiego w plecy.
- Debile ! - odeszłam od nich by pójść się jakoś ubrać na ten ich trening -.-
***
- Nie wiem w ogóle pod jakim pozorem się zgodziłam przyjść na ten trening śmierdzi tu potem ! Nie dotykaj mnie Igła ! - wstawałam z krzesełka zamykając mój notes (trzymałam tam moje ukochane zdjęcia czy listy) . Ich trening strasznie różnił się od tego w Podpromiu. Szłam z notesem w ręce (w czasie treningu pisałam sobie notatki(w przyszłości (jak skończę grać) chcę zostać trenerką) jak wygląda taki trening.) i wpadłam w kogoś kto o dziwo nie był mokry i śmierdzący od potu.
Notes wypadł mi z rąk i powypadały z niego wszystkie rzeczy. Popatrzyłam na kogo wpadłam (oczywiście pierwszy wpadł mi do głowy Kadziewicz) był to..... Anastasi ?!
- Ouu.. I'm sorry- kaleczyłam swoim angielskim.
-Nothing happened. - Andrea kucnął i zaczął zbierać ze mną zdjęcia i listy. W pewnej chwili spojrzałam na niego kucał bez ruchu i patrzył ze zdumieniem na zdjęcie... zdjęcie mojego ojca.
- Do you know him ? - spojrzałam na niego z ciekawością. Spojrzał na mnie z zaszklonymi oczyma.
- No, I don't know him. -  oddał mi wszystko co sprzątnął i odszedł.
Przerażona tym zjawiskiem schowałam wszystko do torby i podeszłam do Krzyśka (stał już przebrany i umyty).
- Co się stało ? - Spytał Krzysiek, Kubiak i Bartman.
- W sumie to nic, ale jakoś tak dziwnie zachowuje się ten wasz trener.
- To znaczy ?
- Zderzyłam się z nim wypadły mi rzeczy w tym zdjęcie mojego ojca, gdy pomagał mi to pozbierać popatrzył na nie a w oczach miał szklanki. Nie wiecie o co chodzi ?
- Z tego co wiem to nic nie wiem - Kubiak patrzył na nas.
- Aj Kubiak ! Zamknij się ! - Zbyszek kopnął go w kostkę. - wydaje mi się że on go zna i dlatego się tak patrzył.
- Ale czemu miał łzy ?
- Może ten ktoś nie żyje ? - Kubiak chyba chciał zabłysnąć.
- Po pierwsze to ten ktoś to mój ojciec, a po drugie nie życzę sobie żeby mój ojciec nie żył.
- A może się pomylił ? - Piter wyrósł z pod ziemi.
- Może - powiedziałam i wyszłam z hali kierując się na stołówkę.
Usiadłam do stolika, przysiadli się do mnie chłopacy.
W trakcie obiadu dyskutowaliśmy na temat mojego ojca.
- A co do twojego ojca to Andrea się gapi przez cały czas na ciebie. - powiedział Łomacz.
- A co on ma do mojego ojca ?
- Czekaj to nie jest głupie, a może on jest twoim ojcem ? - Piter popatrzył na nas z gałami na wierzchu.
- Nie Pit to jednak jest głupie ! - podniosłam się z krzesła i odniosłam po sobie rzeczy z których jadłam obiad.
Wróciłam ponownie do chłopaków, bo coś wpadło mi do głowy.
- Anastasi ma dzieci ? - chłopcy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
- No ma, a co ? - Krzysiek spytał zdumiony.
- Nic tak pytam... - a jednak nie to nie było to.... odwróciłam się i poszłam do pokoju.
A tam stały Maja i Ewelina, rzuciłam się w ich objęcia i zaczęłyśmy rozmawiać o tym co tu się wydarzyło i o tym co one robiły w czasie tej przerwy.
Nie poszłyśmy na kolacje bo gadałyśmy, naszą rozmowa trwała do później nocy.
***
- Hello Andrea ! - wychodząc z szatni po treningu spotkałam Andree
- Hi Martina ! - bardzo lubię jego akcent.
- Where you go ?
- I wanted to talk with your trainer.
-Okey... I no longer bother.
- Bay !
- Bay !
Odeszłam w stronę pokoju by się przebrać...
- CO TY ROBISZ W MOIM POKOJU ?!




Przepraszam że tak długo zwlekałam :>
Sorrki że taki krótki :P
Komentować :)

wtorek, 12 lutego 2013

Jak chcecie to mnie zabijcie !

Wiemże wczoraj miał być rozdział... ale ja już nie mam ferii i jest mi ciężko... ale postaram się do niedzieli dodać... BARDZO WAS PRZEPRASZAM :)

niedziela, 10 lutego 2013

Przeprosiny.

Bardzo was przepraszam ! Wiem że nie było mnie przez dwa dni ale postaram się nadrobić....
Kurczę, tyle że dziś kończą mi się ferie będzie ciężko :/ Ale co tam spróbuję. Jutro powinien  pojawić się rozdział :>



Pod tą notką zostawiajcie linki waszych blogów, bądź też takich których przeczytaliście i chcielibyście polecić ! Będę bardzo wdzięczna !
ps. Nie jestem pewna czy już o to nie prosiłam :) 

czwartek, 7 lutego 2013

Z innej paki :D

Obawiam się że dzisiaj rozdziału też nie będzie :/ Przepraszam was bardzo :>

Dziś post z innej paki... wczorajszy mecz Irlandia : Polska 2:0 co o nim myślicie ? moim zdaniem wszyscy bardzo słabo... napisze wam moją wczorajszą pierwszą piątkę która coś zrobiła...

1. Wojciech Szczęsny !


2. Jakub Błaszczykowski !

3. Artur Boruc !

4. Kamil Grosicki ! 

5. Robert Lewandowski ! 


Przepraszam że rozmazane te zdjęcia ale innych nie znalazłam... Co do Roberta wiele osób twierdzi że on najbardziej zawiódł, mi się tak nie wydaję. Miał dużo akcji sam na sam z irlandzkim bramkarzem, nie wykorzystał, trudno ! Ja do niego nic nie mam, sam przecież meczu nie wygra. To jest moje zdanie !

środa, 6 lutego 2013

Cytaty !

Zbigniew Bartman :

,,Ambicja pcha mnie do przodu i motywuje, żeby więcej trenować.''
,,Bo siatkarz latami pracuje na ten jeden mecz, na jedną piłkę, a sędzia swoją decyzją może zniszczyć jego psychikę. Po meczu wróci do domu, napije się piwa i położy się spać. Rano nie będzie już pamiętał o swoim błędzie. A zawodnik zostanie z tym na długie lata.''
,,Dalej, tak jak dla większości ludzi, seks, bardzo istotna część życia moim zdaniem, daje mi dużo adrenaliny.''
,,Milczenie bywa złotem, lecz najboleśniejsza prawda jest lepsza od najsłodszego kłamstwa.''
,,Przez ciężką prace spełniacie swoje marzenia.''
,,To jest trochę tak jak w boksie. Nie ma odpornych, są tylko słabe ciosy. W siatkówce też niema super przyjmujących, są tylko słabe zagrywki (...).''
,,Trening, odpoczynek, trening, mecz. Tak przez 20 lat. Co będzie jak tego zabraknie ? Niestety pustka.''
,,W końcu kibic nasz pan. My siatkarze, róbmy swoje.''


Bartosz Kurek :
,,Jaki tam ze mnie bohater ! Ja jestem zawodnikiem, któremu zdarzają się lepsze mecze. Tylko tyle.''
,,Jesteśmy jak jeden organizm. Cały czas idziemy do przodu, dążymy do zwycięstwa, obojętnie kto jest po drugiej stronie siatki.'' 

,,No wie pani, ja bardziej gustuje w kobietach, nie znam się urodzie męskiej.''
,,Tak sobie myślę, że mi wszystko jedno, czy ja będę drugim Matejem Kazińskim, trzecim Sebastianem Świderskim, czwartym kimkolwiek, ma wygrywać drużyna w której ja gram a na razie tak się dzieję, także się cieszę!''



Krzysztof Ignaczak:
,,Grę w obronie mam we krwi.''
,, Jestem facetem od czarnej roboty.''
,,Jeśli determinację, ambicję, ogromną wolą walki i niepogodzenie się z porażkami nazywa się trudnym charakterem, to rzeczywiście taki mam.''
,, Lubię sobie pogadać i gdyby zakazano mi mówić, to zabiłbym się własnymi myślami.''
,, Na boisku jestem szalony. Poza nim, częściej myślę o życiu.''
,, Nikt niczego nie podał mi na tacy. Wywalczyłem to sobie charakterem i walecznością.''
,, Ostatnio dojrzałem. Jestem chyba jak wino - im starszy, tym lepszy.''
,, Reprezentowanie barw narodowych jest dla mnie najważniejsze. To nie puste słowa, bo przecież dla reprezentacji poświęcamy nie tylko jakieś używki, ale przede wszystkim rodziny. Kradniemy czas, który powinien być dla nich.''
,, Siatkówka to takie puzzle, w których każdy element musi do siebie pasować.''



Michał Winiarski :
,,Bez względu na to z kim gramy zawsze staram się grać na 100 procent.''
,,Myślę, że jeśli ktoś jest podatny na rozgłos, to w jakimś stopniu może się zgubić.''
,,Nie czuję się rozgłosu z medalem na piersi.''



Łukasz Kadziewicz :
,,Chyba nie mógłby uprawiać sportu indywidualnego, bo wtedy pretensje musiałbym mieć tylko do siebie, a to by mnie mogło wykończyć.''
,, Coś co czuję... 24 grudnia Wigilia będzie, to mogę obiecać.''
,,Czasem stoję z boku. Nie chcę infekować grupy złą energią. ''
,,Dopóki walczysz, zawszę jesteś 
zwycięzcą.''
,,Gdybym nie był siatkarzem zostałbym... siatkarzem.''
,,Ja w Japonii, liczę na dobra sushi.''
,,Jestem szalony, ale nie jestem głupi.''
,,Każdy musi wyznaczyć sobie jakiś cel.''
,,Kto nie marzy, ten nie żyje.''
,,Internauta - Co myśli siatkarz w ważnym meczu z Rosją podczas tie-breaku ?
Łukasz - O 50-letniej okupacji powojennej.''
,,Po za boiskiem każdy z nas jest normalnym człowiekiem, ludzkim.''

----------------------
Rozdziału dzisiaj nie będzie !!!

wtorek, 5 lutego 2013

~Rozdział 7

- No siema co tam ? - spytałam z uśmiechem na twarzy.
- U nas dobrze, gorzej z tobą - Piotrek powiedział pod nosem.
- Co z mną nie tak ? - spojrzałam na niego z przerażeniem.
- Widać że cierpisz z powodu Zbyszka. - Grzesiek wytłumaczył.
- Wcale nie cierpię, nie obchodzi mnie on ! - powiedziałam tak głośno że wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę (nawet Zbyszka), wstałam od stołu i wyszłam ze stołówki. Zdenerwowali mnie, to co ja czuję to moja sprawa, oni nie muszą o tym mówić.
Weszłam do pokoju i się rozpłakałam, a jeśli to naprawdę widać to dlaczego on tego nie zauważa.
Usłyszałam że drzwi się otwierają do mojego pokoju wszedł Krzysiek, usiadł koło mnie i mnie przytulił.
- Dlaczego się okłamujesz ? - spytał cicho, skąd on to wiedział.
Nie odpowiedziałam.
- Jak wyszłaś, Zbyszek też opuścił stołówkę, poszedł się przewietrzyć.
- I po co mi to mówisz ?
- Wiesz po co ? Po to żeby cię uświadomić, że on żałuje tego co powiedział, ale się do tego nie przyzna.  
- Bo myślisz że ci uwierzę.
- Nie musisz tego mówić ja i tak wiem że w to wierzysz - uśmiechnął się i wstał - idę na trening potem wpadnę. - wyszedł z pokoju i zostawił mnie samą z myślami.
Nie chciałam uwierzyć że on żałuje ale to za trudno. Wstałam, ubrałam się i wyszłam, poszłam do ,,miasta'' usiadłam na ławkę i patrzyłam na ludzi, byli ci uśmiechnięci i ci smutni. Ja zaliczałam się do tej drugiej grupy.
Wstałam z ławki podeszłam do ulicy zrobiłam dwa kroki byłam na środku ulicy i nagle usłyszałam klakson  samochodu, był zaledwie kilka metrów ode mnie, przeraziłam się nie potrafiłam zrobić jakiegokolwiek ruchu, czułam jak śmierć zbliża się do mnie wielkimi krokami i w pewnym momencie poczułam lekkie popchnięcie, czuję ból w głowie i robi się ciemno.
***Chłopacy***3 godziny później***
- Gdzie ona do cholery jest ?! - Krzysiek spojrzał na zdezorientowanych chłopaków (Pit, Winiar, Szampon, Łomacz, Dzik, ZB9)
- Nie wiemy, tak jak ty byliśmy na treningu ! - Winiar był zdenerwowany.
- Chodźmy jej poszukać, ona nie zna okolicy. - Krzysiek był bardzo przejęty.
- Może poszła na spacer i nie ma zamiaru jeszcze wracać. - Szampon spojrzał na Igłę z politowaniem.
- Nie wiem może, ale chodźmy się upewnić.
- Poczekajmy jeszcze z 3 godziny.
- 3 godziny ?! A jak ktoś ją porwał ?! Za trzy godziny może być już martwa !
- KRZYSIEK ! Uspokój się ! Nie dramatyzuj ! Nic jej nie jest, może chce pobyć trochę sama.
- Daje jej maksymalnie półtorej godziny. - Igła usiadł na łóżko Szampona z grymasem na twarzy.
***w tym samym czasie***Martyna***
Otworzyłam oczy byłam w jakimś pomieszczeniu, w głowie mi huczało, obok mnie stała jakaś kobieta w białym ubraniu.
- Witam panią. Jak się pani czuje ? - spytała kobieta przyjemnym głosem.
- Głowa mnie boli, a tak w ogóle to co ja tu robię ? Pamiętam tylko jak samochód jechał wprost na mnie, nie mogłam się ruszyć a potem poczułam okropny ból głowy i nastała ciemność. Jak to się stało że ja żyję ?
- A tak przypuszczałam że nie będzie pani pamiętać. Było tak jak pani mówiła, tyle że samochód pani nie uderzył, jakiś mężczyzna zobaczył to, popchnął panią, uderzyła pani głową o asfalt, mężczyzna zadzwonił po pogotowie i odszedł. Z przykrością muszę przyznać że kierowca nawet się nie zatrzymał.
- A ten mężczyzna jak się nazywał ? - byłam bardzo zadziwiona, jakiś mężczyzna uratował mi życie, a potem odszedł.
- Chciał zostać anonimowy. Przykro mi, nie się pani położy, była pani nie przytomna 3 godziny, musi odpocząć.
- Dobrze, a czy ktoś był mnie odwiedzić ? - byłam strasznie ciekawa czy Krzysiek lub któryś z chłopaków o tym wiedział.
- Nie, a właśnie chciałby pani żeby kogoś powiadomić ?
- Tak, tu proszę - napisałam Krzyśka numer na kartce którą podała mi pielęgniarka - to numer do przyjaciela, Krzysztofa Ignaczaka. - kobieta spojrzała na mnie jak na dziwoląga, potem spojrzała na moją kartę zdrowia i uderzyła się ręką w twarz.
- No tak jak mogłam nie skojarzyć pani Martyna Dębicka, nowa reprezentantka siatkówki, powiadomię pana Krzysztofa, a pani niech się prześpi - opuściła pomieszczenie.
***u chłopaków***
- Krzysiek telefon ci dzwoni jakiś nieznany ! - Zbyszek wydarł się w pokoju.
- Odbierz ! - Krzysiek krzyknął z łazienki.
Zbyszek nacisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.
- Dzień dobry czy mam przyjemność z panem Krzysztofem Ignaczakiem ?
- Nie tu Zbigniew Bartman, mam coś przekazać Krzysiowi ? - Zibi spytał.
- Jakby pan mógł. Jestem pielęgniarką w Spalskim szpitalu* o godzinie 12.38 doszło do wypadku, na ulicach Spały. O 12.56 do naszego szpitalu ambulansem została przywieziona nieprzytomna Martyna Dębicka, ponoć przyjaciółka pana Krzysztofa. Prosiła by mu to przekazać. - Zbyszek zrobił wielkie oczy, czuł się jakby życie na chwilę stanęło w miejscu - halo ? Jest tam pan ?
- Ta..ta..ta..tak jestem.... Co z nią, jak się czuję ? - spytał przerażony, chłopcy patrzyli na niego z przerażeniem.
- Przepraszam ale takich wiadomości nie mogę udzielać telefonicznie. Prosiłabym aby pan przekazał to panu Ignaczakowi. Dziękuję i miłego dnia życzę- kobieta odłączyła się a Zbyszek siedział jak w transie.
- Co jest ? - Mariusz spojrzał na Zbyszka z przerażeniem.
- Martyna miała wypadek. - powiedział tak cienkim głosem że chłopcy od razu zamarli. Z łazienki wyszedł Krzysiek.
- Co się stało ktoś umarł ? - Krzysiek spytał roześmiany, ale zobaczył że chłopców to nie bawi też spoważniał.
-  Nie kretynie, ale było blisko ! - Zbyszek cały się trząsł.
- Co się stało ? Kto to dzwonił ?
- Pielęgniarka, Martyna miała wypadek, jest w szpitalu, nie wiem co z nią nic nie chciała powiedzieć kazała ci to przekazać. - Zbyszek wstał z krzesła i podszedł do okna, Krzyśka zamurowało.
- A nie mówiłem ?! - Krzysiek już się otrząsł.
- Nie ważne co mówiłeś ! Jedziemy, chodźcie !
- Może jechać tylko piątka, więc jedzie, Krzysiek i Zbyszek na 100% - zaczął Szampon.
- Sorry Piotrek ale wydaje mi się że najlepiej będzie jak zostaniesz z Grześkiem - Krzysiek spojrzał na Pita.
- Jasne i tak bym nie był w stanie jechać.
- Winiar idź do Ziomka pożyczyć samochód... Za dwie minuty pod ośrodkiem Zbyszek, Krzysiek, ja, Winiar i Dziku.
***Martyna***
Leżałam i myślałam o tym całym wypadku.
Kto mógł mi uratować życie?
Komu to zawdzięczam?
Dlaczego to zrobił ?
Czemu ryzykował ?
Czy byłam warta temu poświęceniu ?
Dlaczego chciał być anonimowy ?
Wiele pytań szumiało mi w głowie, na żadne nie znałam odpowiedzi.
Drzwi się otworzył ujrzałam dobrze znaną sylwetkę.
- Do grobu mnie zapędzisz Martyniu !
- Krzyś ! Przyszedłeś ! - ucieszyłam się na jego widok.
- Jak mógłbym nie przyjść - podszedł i usiadł na krzesełko. - Miałaś czekać w pokoju.
- Wiem ale nie potrafiłam usiedzieć.
- I wpakowałaś się pod koła samochodu, pięknie.
- Przestań i lepiej przynieś mi coś do picia.
- Głupia jesteś - pokazał mi język, wstał i wyszedł.
Po paru chwilach drzwi się otworzyły, myślałam że to Krzysiek.
- Co tak szybko Igła ? - zaśmiałam się i zamknęłam na chwilę oczy nawet nie wiem dlaczego.
- Widać że w humorze jesteś. - usłyszałam ten głos, głos Zbyszka, poczułam jego dłoń na mojej, otworzyłam oczy spojrzałam w jego stronę, miał przerażenie w oczach ale próbował to ukryć. - Przepraszam Martyna, Krzysiek mi to wyjaśnił, zachowałem się jak idiota.
- Albo i gorzej - dokończyłam z ignorancją.
- Wiem i przepraszam, nie mogę usiedzieć w miejscu odkąd to powiedziałem, miałem wyrzuty sumienia i to jeszcze jakie, ale nie umiałem nikomu się do tego przyznać. Zapomniałem oczywiście że nasz kochany Igła wszystkiego się dopatrzy. Opieprzył mnie po całości, i tym dodał mi otuchy. Gdy odebrałem jego telefon z wiadomością że miałaś wypadek, pomyślałem że to przeze mnie, tak pewnie też jest, nie daruje sobie tego do końca życia. - wzruszył mnie, nie spodziewałam się tego po nim. Chciał dokończyć ale położyłam palec wskazujący na jego usta, umilkł. Przybliżył się do mnie i pocałowaliśmy się, było niesamowicie.
- Ja też nie wytrzymywałam bez ciebie - i ponownie złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Gdy oddzieliliśmy się od siebie, do sali wszedł Krzysiek z chłopakami i kawą dla mnie.
- Czyli się udało ? - spytał Krzysiek.
- Donieść kawę czy co ? - spytałam po czym się zaśmiałam.
- Bardzo śmieszne. - do sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry. Chciałbym tylko przekazać że nie widzę potrzeby by musiała pani zastawać tu na noc, może pani wrócić do ośrodka, jeszcze tylko pielęgniarka zrobi ostateczne badania. Zatem powodzenia życzę w siatkarskim świecie pani, zarówno jak i pani. Do widzenia. - wyszedł chłopcy z nimi. Pielęgniarka zrobiła te badania, i mogłam już wracać. Gdyby nie to że ci debile wsiedli w pięciu do pięciu osobowego samochodu.
- Nie obchodzi mnie to ja jestem po wypadku i ja jadę samochodem, ale wiecie co mam pomysł, geniusz który wymyślił żebyście w piątkę jechali zrobi sobie mały spacerek i będzie po wszystkim.
- Chodź Szampon, pójdę z tobą. Niech sobie jadą samoluby jedne. - Powiedział Winiar, po czym odeszli w stronę ośrodka. A my pojechaliśmy tam i byliśmy 3 razy szybciej... Ale trudno się mówi i żyje się dalej.
Weszłam do pokoju, przebrałam się i zasnęłam.....
---------------------------


Taki tam Łomacz ;*


I już po meczu : ZAKSA Kędzierzyn Koźle - Arkas Izmir 3:2 !
Gratuluję chłopcy !!! ;*
Rozdział krótki ale to dlatego że chciałam go dodać jeszcze dzisiaj... Wybaczcie... I dziękuję za miłą niespodziankę... wczoraj jak wyłączałam laptopa było 323 wyświetleń dziś jest już 440 ! Kocham was... I proszę o więcej ! :)

poniedziałek, 4 lutego 2013

~Rozdział 6

- O co ci chodzi ? - spojrzałam na naburmuszonego Zbyszka, który nie chętnie uczestniczył w pikniku.
- O nic - siedział ze złością w oczach.
- Przecież widzę że coś nie tak ?
- Po co tu przychodziliśmy ? Mogliśmy ten czas spędzić razem we dwoje.
- Nie doczekanie ! - wstałam z koca - Ja już pójdę. Dzięki chłopcy za przyjemny dzień, ale źle się czuję.
Chłopcy się pożegnali się ze mną i pytali czy mnie odprowadzić, jednak ja nie miałam na to ochoty, Zbyszek mnie zdenerwował.
Weszłam do pokoju i postanowiłam wziąć prysznic, weszłam do łazienki. Po wyjściu z kabiny owinęłam się ręcznikiem i weszłam do pokoju bo zapomniałam ubrań.
- Przepraszam Martysiu - poskoczyłam, Zbyszek siedział na łóżku i patrzył na mnie niby ze skruchą w oczach ale i z iskierkami pożądania.
- Daruj sobie - odwróciłam się i schyliłam się by podnieść spodenki z podłogi i w tej chwili puściłam przez przypadek ręcznik i spadł on na podłogę zrobiłam się niczym burak.
- Zostaw, nie podnoś, tak ci ładnie - Zbyszek był we mnie zapatrzony jak w obrazek. Ja nie zważając na niego podniosłam ręcznik i się nim okryłam, podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Do widzenia ! - popatrzyłam na niego ze skrępowaniem i złością. On siedział na łóżku i się nie ruszał - Głuchy jesteś ? Wyjdź !
- Chyba kpisz ! Po tym co zobaczyłem ? Nigdy w życiu ! - oblizał charakterystycznie usta.
- Zboczeniec ! Wynocha ! - patrzyłam na niego z taką powagą, ale jego mina mnie zmiękczyła i wyuchłam śmiechem - Żegnam ! - mimo śmiechu i tak nie chciałam go widzieć.
Wstał myślałam że chciał wyjść podszedł do mnie i po raz kolejny dzisiaj wpił się w moje usta, pech chciał że drzwi były otwarte i przez korytarz przechodził Michał Kubiak.
- O Zbyszek tu jesteś ! Chodź mam sprawę ! - Misiek pociągnął go za rękę i nawet nie zauważyłam że go niema, po chwili jednak usłyszałam jego wściekł głos ,,Kubiak ty kretynie ! Nie odzywaj się do mnie !'' i głośnie trzaśnięcie drzwi.
Ubrałam się  popędziłam na miły spacerek. Po drodze spotkałam Michała Winiarskiego i Mariusza Wlazłego.
- Gdzie się wybierasz ?
- Na spacer a wy ?
- Idziemy z tobą na spacer - zaczął Michał
- Mamy nadzieje że Zibi nie będzie zazdrosny - dokończył Szampon.
Zrobiłam minę typu ,,WTF ?''
- Oj nie gadaj że nic nie wiesz - Michał popatrzył na mnie błagająco.
- Zależy co.
- Zibi zrobił dziś taka awanturę Miśkowi za to ze przerwał mu intymną sytuację. - Szampon ty razem wziął się za początek.
- A wiadome było z kim ta sytuacja była związana - Michał za koniec.
- Debile - wystawiłam w ich stronę język.
- No a najlepsze że wygonił go z pokoju i powiedział że ma nie wracać, więc Kubiak poszukuje lokum.
- A Zbyszek nie wychodzi z pokoju, jak Guma zapukał bo czegoś potrzebował to Bartman wydarł się na niego że zakłóca mu pole myślenia. - Szampon zaczął się śmiać.
- Obydwoje jednak myślimy, zresztą nie tylko my, że jedyną osobą która dobrze na niego wpłynie jesteś ty. - obydwaj się uśmiechnęli.
- W snach.
- Chyba nie pozwolisz żeby Kubiak spał na korytarzu.
- Oj Michałku za dużo sobie wyobrażasz tak czy tak Kubiak nie będzie spał w swoim pokoju, jeśli Martynka tam pójdzie to szybko nie wyjdzie, jeśli nie pójdzie to Zbyszek szybko nie wróci do formy.
- Głupki ! Co mam zrobić ?
- Ale nas nie zbijesz ? Jak to powiemy ?
- Niech będzie.
- No to ubierz ładną bieliznę - ścięłam ich wzrokiem - narzucisz jakąś sukienkę. I pójdziesz potem już zależy od nastroju.
- Ale wy nie macie prawa się wtrącić albo przeszkodzić.
- Słowo harcerza !
- To życzcie mi powodzenia.
Poszłam do pokoju, przebrałam się w to co prosili chłopcy. Wyszłam pewna dziwnych myśli po drodze spotkałam Kubiaka który błagalnym głosem powiedział
- Jak nie wrócisz to mogę u ciebie spędzić noc ?
- Jasne Misiek.
Podeszłam pod drzwi i leciutko zapukałam.
- Czego ?! - warknął głośno.
- Chciałam cię pocieszyć. - cichutkim głosikiem odpowiedziałam, od razu drzwi się otworzyły a w nich pojawił się z przepraszającą  miną Zbyszek.
- Wejdziesz ?
- Po to chyba przyszłam - weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko Zbyszka - może zamknij drzwi na klucz ? - zrobiłam minę typu face palm a on zdziwiony patrzył na mnie.
- Nie spodziewałem się takiego pocieszenia Martynko.
- Ale ja tego nie powiedziałam tylko wolę zabezpieczyć twoich kolegów - popatrzył na mnie spode łba, a ja wybuchłam cichym krótkim śmiechem. Usiadł naprzeciw mnie patrzył mi w oczy, zbliżyliśmy się do siebie i jak na zawołanie zadzwonił mi telefon : ,,Tomuś <3'' o zobaczył ten nagłówek zszedł z łózka i rzucił czymś o ziemię, wykrzykując tylko : PO CHOLERĘ TU PRZYCHODZISZ SKORO KOGOŚ MASZ, ZACHOWUJESZ SIĘ JAK DZIWKA, PROSTYTUTKA, I SZMATA ! podeszłam do niego i strzeliłam mu placka.
- To mój przyjaciel idioto ! - odebrałam i wyszłam z pokoju, on stał jak słup tyle że wku*wiony słup.
- Tak Tomcio ?
- No Martynka dzwoniłaś. Stało się coś masz rozdrażniony głos kto posądził cię o coś co nie zrobiłaś ? - jak on mnie dobrze znał, to właśnie był mój przyjaciel.
- Nie zgadniesz słynny Zbigniew Bartman.
- Wow ! Co ci powiedział ?
- Że jeśli mam chłopaka to nie powinnam do niego przychodzić bo zachowuję się jak dziwka, prostytutka i szmata.
- A znając ciebie strzeliłaś mu placka.
- Jak ty mnie znasz.
- A co do niego to niezły ma charakterek, słyszałem dość dużo o nim. Martynka ja nie będę już cię naciągał wiesz jestem w Kanadzie i...
- GDZIE TY JESTEŚ ???!!!
- W Kanadzie, ojciec mnie tu zabrał. To ja kończę bo niezły rachunek będę miał, to ten powodzenia z panem Zbigniewem. Ciao ! - rozłączył się a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Poszłam w kierunku mojego pokoju, wchodzę a tam stado siatkarzy, wszyscy na mnie patrzą z zapytaniem.
- Teraz to chyba pole powiększyło się do granic możliwości, już nawet ja nie jestem tam mile widziana.
Chłopcy spojrzeli na mnie każdy smutny na swój sposób.
- Martyna mogę z tobą zamieszkać ?
- Jasne Misiek że możesz.
- Opowiesz nam jak to się stało że tobie się nie udało. - Igła spytał z grymasem na twarzy.
- Zła bielizna ? - spytał Winiar, a ja ścięłam go wzrokiem.
- Zadzwonił mój przyjaciel Tomek, pech chciał że Zibi zobaczył jak mam go zapisanego i wbił sobie do głowy że to mój chłopak i...
- ...I wyzwał cię od dziwek, prostytutek i szmat - powiedział Nowakowski, zdziwiłam się no bo skąd oni o tym wiedzieli.
- Było słychać. - wyjaśnił mi Szampon.
- Chodźmy, niech Martyna się wyśpi, Dziku nie zrób jej nic.
- Jakbym mógł, Zbyszek by mnie rozszarpał - zgromiłam go wzrokiem i zamilkł.
***
- Gdzie Zbyszek ? - spytałam niepewnie Igły który przysiadł się do mnie na śniadanie.
- Bóg jedyny wie.
- Nadal ma humorki ?
- Humorki ? Od rana nie ma go w pokoju, martwimy się.
- Przesz się nie potnie chyba ?
- Martyna to nie jest śmieszne, ty go jeszcze za dobrze nie znasz... Jeśli mu nie będzie przechodziło to wątpię że Anastasi weźmie go do drużyny.
- Ale że aż tak źle z nim ?
- Niestety
W tym momencie do stoliku dosiadł się Kubiak, Nowakowski, Łomacz.
- I jak Zibi ? - Kubiak spytał smutny.
- Skąd mamy wiedzieć ? - Igła mruknął
- No bo niema go w pokoju, myślałem że już z nim gadaliście.
- Co ty, nikt go nie widział.
- Ja mam pomysł - Pit zabłysnął.
- No dawaj mów.
- Jeden z chłopaków który nic mu nie zrobił podejdzie i spróbuje go przekonać żeby się uspokoił.
- Nie jest zły. Można spróbować, chociaż wiadome jest to że Dziku i Martyna nie zyskają u niego przeprosin.
- Nawet na to nie liczyłam. Ale ja tez go nie przeproszę bo nie mam za co.
- Racja, ale ty Dziku, powinieneś zrobić pierwszy krok. To tak jakby twoja wina. - nie wiadomo skąd pojawił się Winiar, a za nim Szampon.
- Wiem, myślałem nad tym w nocy - Dziku zrobił smutną minę - ale najpierw ten ktoś musi go uspokoić, żeby mnie nie zabił myślę że najlepszy będzie Ziomek, on mu nic nie zrobił i mózgu też czasem używa.
- No to postanowione - Igła wstał - Ziomek ! Chodź mamy sprawę, życia i śmierci reprezentacji !
- Mówić ! - Ziomek stał koło nas z pytającą miną.
- Musisz uspokoić Bartmana.
- Żeby mnie zabił, nie dzięki - odwrócił się i chciał odejść.
- Proszę zrób to dla mnie, Łukasz proszę - nie wiem co mnie poruszyło ale brakowało mi go i być może się martwiłam. Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni nawet chłopacy z końca stołówki. Ale po chwili znów na Łukasza zwrócili swój wzrok.
- Zrobię to tylko dla ciebie. No i może dla siebie samego. - popatrzył na mnie i  się uśmiechnął.
- Dziękuję Łukasz, dziękuję. - wstałam i poszłam do pokoju.
Weszłam do mojego lokum, rozglądnęłam się dookoła i stwierdziłam że jedyne co mogę zrobić to założyć słuchawki i włączyć jakąś dobijającą piosenkę.
***
- Udało mu się ! Udało ! Ziomek jest wielki ! - Igła wpadł do mojego pokoju.
- To super. Pogratuluj mu ode mnie - aktorsko się uśmiechnęłam.
- Ej co jest ? - zamknął drzwi i usiadł koło mnie.
- Co mi z tego że Zbyszek jest już uspokojony, jak i tak nie będzie chciał mnie widzieć. - łza popłynęła mi po poliku.
- Martynka wiesz co ja zauważyłem że ty bez niego żyć nie możesz - uśmiechnął się - zadaj sobie pytanie : co czujesz do Zbyszka i czy on jest tego wart. To pomaga. - Przytulił mnie, teraz to na dobre się rozpłakałam, odpowiedź na pierwsze pytanie jest : uwielbiam go, jest dla mnie powietrzem, ale nie jestem w stanie mu tego powiedzieć, a na drugie, na drugie nie znam odpowiedzi.
- Dzięki Krzyś że jesteś - dałam mu buziaka w polika, a on obtarł mi łzy spod oczu.
- Chodź nad jeziorko, posiedzimy sobie, zrelaksujesz się.
- Ale tylko ja i ty ?
- Tylko ty i ja - uśmiechnął się - będę czekał na dole.
Wyszedł z pokoju a ja poszłam się przebrać i odświeżyć, ubrałam krótkie kawowe spodenki, kremową koszulę a ramiączkach, kremowe vansy i i kawową torbę.
Wyszłam z pokoju i go zamknęłam, klucz włożyłam do torby i ruszyłam w stronę recepcji.
Po drodze spotkałam Zbyszka, przeszedł koło mnie obojętnie i spojrzał ignorująco.
Łzy zebrały mi się w oczach, ale NIE tak nie może być jeśli ty masz mnie w dupie to ja nie będę gorsza.... Ale to się nie uda za bardzo cię kocham, szkoda że ty już mnie nie.
Zeszłam na dół Krzysiek już stał.
- Idziemy ?
- Pewnie, spotkałam go.
- I jak ? - spojrzał pytająco.
- Przeszedł obok obojętnie.
- Nie przejmuj się. Przejdzie mu.
Gdy doszliśmy usiedliśmy na ziemię i gadaliśmy, było fajnie. Pod wieczór zaczęło się robić zimno.
- Wracamy ? Zimno się robi.
- No to chodź, mogłaś mówić wcześniej, a nie ja cię tu zamęczam opowieściami o mojej rodzinie.
- Przestań, chętnie jeszcze bym posłuchała.
- Mogę ci dokończyć po drodze do ośrodka.
- No dawaj, dokańczaj.
Gdy doszliśmy do ośrodka, pomyślałam że fajnie by mieć dzieci i męża Igła jest farciarzem na dwoje dzieci i kochającą żonę, zazdroszczę mu, tyle że może zamiast żony to męża.
- Trzymaj się Martyna.
- Dzięki. Dobranoc - czemu dobranoc ? Bo już dawno po 23.
Weszłam do pokoju, przebrałam się w piżamę : za duża bluzka ze znaczkiem supermana i luźne krótkie spodenki (takie specjalne do spania). Położyłam się i po długim myśleniu jaki to Zbyszek jest cudowny i za razem głupi, zasnęłam.
***
Po pokoju rozległo się pukanie.
- Wejdź ! - nie wiedziałam kto to ale niech wchodzi.
Do pokoju wszedł Kubiak.
- Co robisz ?
- Miałam iść na śniadanie a co ?
- A tak chciałem spytać. To ja idę cześć. - obrócił się i chciał wyjść.
- Ej czekaj stój ! Misiek, wróć tu ! - krzyknęłam za nim. Obrócił się.
- O co chodzi ?
- Po co tu przyszedłeś ? - spytałam trochę zdenerwowana.
- Nie było cię wczoraj od 10 nie wiedzieliśmy co się stało martwiliśmy się.
- My czyli kto ? - popatrzyłam na niego.
- Ja i chłopacy. - powiedział i się odwrócił - idę na śniadanie - wyszedł i zamknął drzwi.
Byłam trochę zdziwiona, nie zbyt rozumiałam jego wizytę u mnie ale trudno.
Zeszłam na stołówkę. Nałożyłam sobie śniadanie i siadam do stolika przy którym siedzi : Igła, Nowakowski, Łomasz, Wlazły i Winiarski. Usiadłam między Krzyśka a Grześka.
- No siemka co tam ? - spytałam z uśmiechem na twarzy.
--------------------------
Oj głupia ja ! Nie dodałam wczoraj -.- Jestem zua ;< Przepraszam ale zasnęłam z laptopem na brzuchu :> Czytajcie jest trochę do dupy ale tam :)

niedziela, 3 lutego 2013

Ratunku !

Pomóżcie ! Niedawno bo jakieś 10/15 minut temu dowiedziałam się że Zbyszek był wczoraj w jury Miss Polonii 2012 ! A ja tego nie oglądałam ;(
Proszę dajcie mi jakiś pomysł co zrobić żeby to obejrzeć ?? Powtórek nie będzie bo sprawdzałam. A innych pomysłów nie mam :<

!!!! POMOCY !!!!

<klik> Macie ! To wywiad po meczu Assesco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska (3:1)


Piszcie w komentarzach co mogę zrobić by to oglądnąć. :<

Ps. Wieczorem powinien się pojawić rozdział 6 :>

sobota, 2 lutego 2013

~Rozdział 5

Odwróciłam się a tam siedział Krzysztof Ignaczak.
- Co ty tu robisz ?
- Pogadać przyszedłem.
- Stało się coś ?
- Po to chyba przyszedłem, no nie ?
- Nie rozumiem.
- Ja przyszedłem z tą kwestią, wybiegłaś tak z basenu, Zibi mówił że nawet nie wiedział kiedy. Wyjaśnisz mi to ?
- Źle się poczułam, no i musiałam do kogoś zadzwonić.
- Niech ci będzie, Martyna jak nie chcesz to nie musisz odpowiadać ale czy ty czujesz coś do Zbyszka prawda ? - Krzysiek patrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Wydaje mi się że tak, Krzyś a czemu ty za wszelką cenę chcesz mi pomóc ?
- Bo przyjaciele sobie pomagają no nie ? - i w tym momencie uświadomiłam sobie że po pierwsze : uzyskałam nowego przyjaciela, po drugie : nie mam szczęścia do przyjaciółek, po trzecie : olewam mojego starego przyjaciela.
- Niby tak, Krzysiek ja muszę teraz do kolegi zadzwonić, ale potem możesz mnie oprowadzić po Spale.
- Okey, z miłą chęcią. To jak będziesz gotowa to mój pokój jest naprzeciw Zbyszka, przyjdź i powiedz mi - te zdanie było trochę bez sensu ale okey.
Krzysiek wyszedł a ja wybrałam numer Tomka.
-Abonament jest tymczasowo niedostępny. 
- Super - rozłączyłam się i poszłam się ubrać.

Dochodziłam już do pokoju Krzyśka, zapukałam i weszłam. Krzysiek był w łazience i poprosił żebym poczekała. Nie zdążyłam się ruszyć z miejsca a drzwi się otworzyły i dostałam nimi, myślałam że głowa mi pęknie.
- Nosz ku**a mać ! - odwróciłam się a w drzwiach stał Kadziewicz.
- Do jasnej cholery ! Co ty tu robisz ?!
- Powinnam zadać to samo pytanie.
- Dla twojej wiadomości to mój pokój. - patrzył na mnie z nienawiścią w oczach, w tej chwili wszedł Krzysiek. - Igła mógłbyś mi wytłumaczyć co ona tu robi. ?
- Kadziu uspokój się ja ją prosiłam żeby tu przyszła, a tak w ogóle to zachowujecie się jak dzieci. Chodź Martyna musimy coś zimnego przyłożyć bo będziesz miała siniaka.
- Jasne chodźmy jak najdalej jego.
Wyszliśmy z pokoju i wpadłam na kogoś.
- Auć !
- Jezu ! Krzysiek kogo za sobą szwędasz ?! Nie starcza ci Iwona ?! - Zbyszek nie widział mojej twarzy bo byłam schylona, po tym jak to powiedział Krzyśka zamurowało a ja podniosłam głowę na co Zbyszka też zatkało - Mar...Mar...Marty...Martyna...na ?
- A kto kurde ? I nie szwędam się z Krzyśkiem tylko idziemy na spacer. A ty weź pomyśl trochę zanim coś powiesz. Chodź Krzysiu ! - wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi, nie wiem dlaczego się tak zdenerwowałam, nie zrobił tego specjalnie przecież, a tak to zachowałam się jak Kadziewicz -.-
- Chyba za ostro potraktowałaś Zbyszka.
- Potem go przeproszę. Chodź pokarz mi tą Spałę.
- Mieliśmy iść coś zimnego przyłożyć, siniaka będziesz miała.
- Trudno przeżyję.

Spała jest piękna, pełno natury i kulturalnych ludzi, razem z Krzysiem świat wydawał się lepszy, wszystko było zabawniejsze, Igła ma bombowe poczucie humoru.
Byliśmy już na schodach w hotelu.
- Krzyś to był najlepszy dzień jaki spędziłam w Spale, dziękuje - dałam mu buziaka w polika.
- Ma się rozumieć.
- To ja idę się odświeżyć i idę do Zbyszka.
- No to powodzenia, bo jego nie łatwo przeprosić.
- Haha chyba wątpisz w moje możliwości, ale i tak dzięki, to ten do zobaczyska. - weszłam do pokoju i się przebrać, i poszłam do Zbyszka przystanęłam pod drzwiami i podsłuchałam ich (nie do końca wiedziałam kogo) rozmowę.
- Zibi ale to na pierwszy rzut oka widać.
- Ale niby skąd wy to możecie wiedzieć, jej uczucia a moje to dwie różne rzeczy to co że do niej to czuje ona nie musi. - o kim oni mówią ?
- Ale może, w sumie to powiem że w pierwszym momencie nie wierzyłem w tą zmianę nawet założyłem się z Łomaczem jak długo wytrzymasz ale teraz wydaje mi się że dość długo, co jak co ale niezła dupa z tej Martynki.
Przeraziłam się ale i ucieszyłam.  Zapukałam lekko i weszłam ich miny były bezcenne, w pokoju siedział : Kubiak, Bartman, Nowakowski i Łomacz.
- Sorry że przeszkadzam ale mogłabym na chwilę Zbyszka ? - popatrzyłam na nich przepraszająco, Zibi zerwał się z łóżka  podszedł do mnie
- Pewnie że możesz - uśmiechnął się i wziął mnie za rękę kierując się na korytarz.
Stanął naprzeciw mnie i patrzył mi w oczy z ciekawością.
- Zibi, przepraszam za ten wybuch agresji, ale to po spotkaniu z Kadziwiczem, źle na mnie wpływa.
- Rozumiem. - patrzył mi w oczy, zahipnotyzowawszy mnie przybliżył się w moim kierunku i dalej patrzył tymi oczami. Mnie jakby coś popchnęło w jego stronę, zbliżyłam głowę w jego stronę, stanęłam na palcach, on tylko patrzył na mnie z podziwem, ja przybliżyłam do niego usta i musnęłam nimi o jego piękne wargi. Uśmiechnął się do mnie jakby chciał więcej.
- Jeszcze raz przepraszam, - odsunęłam się od niego, on jakby zasmucony ale z iskierkami w oczach patrzył co zrobię,- to ja już pójdę - odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
Stał tam jeszcze chwilę.
Weszłam do pokoju, kładąc się na łóżko, dziewczyn nie było, czym się dziwić skoro dziś piątek.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*** U chłopców***
Zbyszek wbiegł do swojego pokoju i rzucił się Miśkowi na szyje.
- Uwielbiam ją, jest wspaniała.
- Co się stało ?! - Nowakowski podskoczył jak oparzony gdy Misiek zepchnął z siebie Zbyszka, aten poleciał na Nowakowskiego.
- Aww pocałowaliśmy się, przepraszała mnie za sytuacje po basenie, nawrzeszczała na mnie,  poszłamz Krzyśkiem, ale takie wynagrodzenie, to ja mogę mieć. - opadł na swoje łóżko.
- Chodźcie niech ochłonie - Kubiak wyszedł z pokoju a za nim Piotrek i Grzesiek.
Zbyszek leżał i myślał ,,Ona jest cudowna, uwielbiam ją, nigdy nie myślałem że mogę się tak zakochać, to mój ideał.'' Nie wiedział nawet że zasnął w tym samym momencie co Martyna.
***Martyna***
 - Martynka ! Poczekaj ! - szłam na śniadanie, ale Igła mnie zawał więc przystanęłam na chwilę czekając na niego. - Co ty tak wcześnie na śniadanie ?
- A wiesz że nie wiem. A ty ?
- Jestem rannym ptaszkiem.
- Ychym...nie wiesz czy moje koleżanki z pokoju nie pałętają się gdzieś po hotelu ?
- Nie, wyjechały. W sumie to dziwiłem się że ty nie bo to jest cały 1 tydzień i 4 dni wolnego, a ty zostałaś....
- Stop ! Czekaj czekaj, jak to wyjechały, jakie ! tydzień i 4 dni wolnego, o czym ty pleciesz ?
- To ty o niczym nie wiesz ?- patrzył na mnie jak na idiotkę, zapewne ja odpowiadałam tym samym, usiedliśmy przy stoliku całkiem sami.
- Ale o czym ? Mów mi wreszcie !
- Macie teraz tydzień i 4 dni wolnego, meczy przez jakiś czas nie będziecie miały, trenera na razie nie macie, więc Świderek powiedział że macie robić co chcecie i za tydzień w środę macie być tu wszystkie, nie martw się oprócz ciebie została jeszcze Ania. Ta taka ładna.
- Niby spoko, i tak nie miałam zamiaru wracać.- byłam trochę oszołomiona ale mi to pasowało.
- To się dobrze składa bo ten tydzień Zbysiu poświęci tylko tobie.
- Och zamknij się Krzysztofie Ignaczaku !
W tej chwili do stołówki wszedł zaspany Zbigniew Bartman, trochę bardziej wyspany Michał Kubiak, uśmiechnięty Grzegorz Łomacz i kipiący szczęściem Piotr Nowakowski.
Usiedli obok nas, Zibi próbował się uśmiechnąć ale był tak śpiący że mu to nie wychodziło, Michał siedział, jadł i nic nie gadał, Grzesiek rozmawiał z Igłą i Piotrkiem, ten natomiast rozmawiał z nimi i nucił coś pod nosem. Ja przyglądałam im się (im miałam na myśli Zbyszka, po ty ,,pocałunku'' nie mogę dojść do siebie). Gdy zjadłam wstałam i odeszłam od stołu i wpadłam na kogoś... pierwsze co przyszło mi do głowy to był Kadziewcz tak też było... Stał z całym swoim śniadaniem na sobie.
- Daruj sobie przeprosiny mam już ciebie dość !
- Nie wyobrażasz sobie za dużo ?! Nie miałam zamiaru cie przepraszać ! - patrzyłam na niego jak na idiotę.
- I naucz się chodzić jeszcze nie spotkałem człowieka który za każdym razem by na mnie wpadał !
- Bo plątasz mi się pod nogami, jakbyś mnie śledził, kretynie !
- Dziwka ! - tym mnie zdenerwował, strzeliłam go w mordę i został mu tylko czerwony ślad, wyszłam z stołówki i udałam się na podwórko. Na stołówce było cichutko wszystkie oczy zwrócone były na mnie lub na czerwonego Kadziewicza.
Usiadłam na ławkę pod ośrodkiem i zamknęłam oczy, po chwili ławka tak jakby się zapadła lekko pod czyimś ciężarem.
- Niezła jesteś, Kadziu był zaskoczonym tym plackiem. - ten głos wywalił wszystkie złe myśli na Kadziewicza i przywrócił te najpiękniejsze, popatrzyłam na niego, uśmiechał się.
- Ręka mnie piecze. - pomasowałam swoją czerwoną rączkę a Zibi wybuchł śmiechem.
- Nie dziwie się. - mimowolnie też wybuchłam śmiechem.
- Chodź do mnie -Zbyszek popatrzył na mnie wielkimi gałami - do pokoju, debilu !
- Nie no przecież wiem - zrobił zawiedzioną minę.
Weszliśmy do mojego pokoju. Usiadł na łóżku Mai a ja na swoim.
- Masz dzisiaj trening ?
- W sobotę ? Nigdy nawet gdybym miał to bym nie poszedł, zostawić ciebie samą to grzech.
- Pieprzysz głupoty - położyłam się na łóżku.
- Jesteś piękna. - usiadł koło mnie.
- Ta a ty przystojny - wybuchłam śmiechem, a on patrzył na mnie spode łba.
- I tak cię kocham - uśmiechnął się, a ja przestałam się śmiać popatrzyłam na niego i pomyślałam ,,co to ma znaczyć I TAK CIĘ KOCHAM ?'' przysunął się do mnie pchylił się i wpił w moje usta, był tak delikatny, całowałam go z taką zachłannością, w najmniej odpowiednim momencie do pokoju wszedł Igła. Jego mina była bezcenna.
- Gratuluję pysiaczki. - posłał nam buziaka, idziecie na piknik ?
Spojrzałam na Zbyszka, on zaprzeczył głową.
- Idziemy, poczekaj chwilę tylko się przebiorę. - Zbyszek był zdenerwowany, nie wiem dlaczego ale trudno, to że on nie chciał nie znaczy że ja też. Zapowiadało się dużo śmiechu z chłopakami.
-----------------------
Miał być wieczorem ponieważ przewidywałam że będzie dłuższy ale nie mam głowy dzisiaj i mam nadzieję że wystarczy wam taki króciutki. Mam nadzieję że nie pośpieszyłam się z tym pocałunkiem Zbyszka i Martyny. Baj bajo ! 

piątek, 1 lutego 2013

Przeprosiny :)

Miałam dodać wieczorem rozdział ale się nie udało ;( Najprawdopodobniej dzisiaj też nie dodam... Mama ma urodziny, przychodzi rodzina i będzie się działo (impreza). Jeszcze raz przepraszam  postaram się dodać jutro wieczorem :*

Prośba do osób z bloggera : jeśli zaciekawiło was moje opowiadanie prosiłabym o zaobserwowanie tej stronki. Oraz publikowanie mojego blaga na swoich różnorodnych stronkach. Z góry dzięki i jeszcze raz przepraszam :>