piątek, 5 kwietnia 2013

~Rozdział 14... Został tylko epilog...

*rok później*sierpień*ślub*
Wszystko było piękne, biała suknia, czarny garnitur, welon, krawat, goście i my : ja i Zbyszek. dziewczyna
Staliśmy przed pięknie ozdobionym ołtarzem.
Padły słowa Zbyszka :
- Ja Zbigniew biorę sobie Ciebie Martyno za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cie nie opuszczę aż do śmierci. Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Teraz moja kolej, bałam się że zapomnę tekstu.
- Ja Martyna biorę sobie Ciebie Zbigniewie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cie nie opuszczę aż do śmierci. Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Wow! powiedziałam bez żadnej pomyłki, brawa dla mnie.
Po ceremonii wyszliśmy z kościoła, przyjęliśmy życzenia i prezenty. Po czym skierowaliśmy się na salę.
*po przyjeździe i przywitaniu się*
- Zbyszek bo ja muszę ci coś powiedzieć - powiedziałam, a on wyglądał na przestraszonego.
- Tak kochanie ? - spytał zdezorientowany.
Przysunęłam się do niego i szepnęłam do jego ucha.
- Będziemy rodzicami.
Po powiedzeniu tego, Zbyszek stał w miejscu bez żadnego uczucia ale po chwili gdy już chyba wszystko sobie uświadomił, wybuchł przeraźliwym szczęściem.
- Czekaj, to nie wszystko - złapałam go za rękę. - Bliźniaków.
Teraz Zbyszek tym bardziej szalał. Podbiegł do kolesia z mikrofonem i zakomunikował o przed chwilą dostaną wiadomością. Wszyscy zaczęli bić brawa i składać gratulacje. A po wszystkim Zbyszek podszedł do mnie i z łzami w oczach powiedział.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mam wspaniałą kobietę i będę miał dwójkę wspaniałych dzieci. Kocham Cię. - pocałował mnie czule w ustach.
- Ja ciebie tez Zbyszek, Ja też Cię kocham.
______________________________________
Krótki ja wiem ale to tylko takie wprowadzenie do epilogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz