wtorek, 26 marca 2013

~Rozdział 13

***Dwa Tygodnie Później***(Rzeszów)
- Jesteś pewna że chcesz ten tatuaż ? - spytał Zbyszek.
- Tak, ten - wskazałam palcem.
- Twój wybór, skarbie. - dał mi buziaka w polika i powiedział tatuażyście co ma zrobić.
Zbyszek mnie zagadywał więc tak bardzo nie bolało.
nikosiiaGdy wyszliśmy byłam tak szczęśliwa.
- Kocham cię Zbyszek. - pocałowałam go czule w usta. Przechodnie się na nas patrzyli jak na małpy... Nie wiem czemu przecież my tylko okazywaliśmy sobie uczucia.
- Ja ciebie bardziej kotku.
- Podoba ci się mój tatuaż, bo wiesz mi się wydaję że tobie się nie podoba a jak tobie się nie podoba to ja takiego nie chcę, bo tobie ma się podobać a nie mi więc, nie jestem w pełni zadowolona dopóki nie poznam twojego zdanie. - mówiłam bez opamiętania.
- Zamknij się wreszcie - uśmiechnął się - pewnie że mi się podoba, inaczej bym się nie zgodził.
Dumna ruszyłam przed siebie jak paw. Ale po chwili poczułam że coś nie tak.... STOP... Czy ja już wspomniałam że mieszkam od przyjazdu ze Zbyszkiem ? ... Nie to teraz już tak... No więc dokańczam,,, poczułam że coś jest nie tak, Gdzie jest Zbyszek ?
- Zibi ?! - krzyknęłam na pół ulicy.
- Gdzie Zbyszek ? - spytał ni stąd ni zowąd Igła... czekaj... Igła ? Co on tu robił ?
- Igła co ty tu robisz ?
- Szukam Bartmana. A ty ? - spytał mnie jak jakąś debilkę.
- To samo co ty. Ej wiesz że mam tatuaż ? - spytałam jak debilka.
- Pokarz ! - krzyknął jak debil.
- O tu, ładny nie ?
- Żyje z debilami -rzekł Bartman.
- Gdzie byłeś kretynie ? - spytałam mojego ukochanego.
- Spotkałem Anastiasiego. Szukał jakiejś pani. Więc pomogłem mu dojść.
- A spoko. - powiedział Igła - Anastasiego ? Co on tu robił ? - ocknął się.
- Szuka jakieś kobiety ? Głuchy ? - tym razem ja wypaliłam - Ku*wa ! Musze iść Zibi spotkamy się w domu. Pa - odbiegłam w stronę swojego starego domu. Wparowałam do środka i tak jak się spodziewałam usłyszałam kłótnie dobiegającą z kuchni. Weszłam i tak jak myślałam ujrzałam matkę kłócąca się z Anastasim.
- Czyli wszystko jasne. Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć, nie nawidzę cię. - wykrzyknęłam mamie prosto w oczy.
- Martyna. - powiedział OJCIEC, a ja wybiegłam z domu.
Biegłam przez ulicę a za mną gonił Andrea. Zobaczyłam na horyzoncie Zbyszka. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego ramiona.
- Co się stało ? Czemu goni cię Andrea ?
- Too .. too mójj oj..j..ci..cieec !
- A jednak.
Zbyszek podszedł do Anastasiego i coś mu wytłumaczył.
Ten odszedł a do mnie podszedł Zbyszek.
Wiem ! Muszę odwiedzić Wiktorię !
- Dzięki, Zbyszek ja muszę iść do szpitala, idziesz ze mną ? - uspokoiłam się
- Stało się coś ? - spytał wystraszony.
- Nie, nie, ja chcę kogoś odwiedzić.
- Okey, to chodź idziemy.
(...)
- Poczekaj, chcę wejść sama.
Zapukałam do sali 35.
- Cześć Wiktoria. - powiedziałam do dziewczynki.
- Martyna ! - uśmiechnęła się dziewczynka.
- Co słychać ?
- Dobrze... Słyszałam że poznałaś Zbyszka - puściła mi oczko.
- Tak.. A co do Zbyszka to... - otworzyłam drzwi a tam stał Bartman.
Wiktoria zaczęła płakać i skakać na łóżku.
- Nie wierzę !! Martyna kocham cię ! - podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
Zbyszek patrzył a nas z uśmiechem na twarzy.
- Cześć - podszedł do dziewczynki i podał jej rękę.
- O mój Boże to ty !
- Tak to ja ! - zaśmiał się Bartman.
___________________________
Gdyby nie On, nie byłoby Nas ;*  - nowy rozdział !
Zapraszam do czytania i komentowania... może trochę krótki ale nie mogłam sobie wybaczyć że tak zaniedbuję tego bloga :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz