poniedziałek, 28 stycznia 2013

~Rozdział 3

- Dawaj swoje rzeczy i chodź na górę. - Krzysiu był bardzo przejęty moim telefonem.
- Krzysiek, a twoja żona, ona nie będzie miała nic przeciwko ?
- Nie no co ty, wyjechała z dzieciakami na małe wakacje, chodź bo zmarzniesz - wziął moje rzeczy i poszedł do mieszkania. Ja za niem, zaparzył kawę i usiadł na krześle w kuchni.
- Napijesz się ? - spytał pokazując na szklankę kawy.
- Jasne, Krzysiek naprawdę dziękuje, gdyby nie ty musiałabym spać na ulicy.
- Powiesz co się stało ? Oczywiście nie nalegam - Krzysiu zrobił obojętną minę, chociaż widziałam jak zżera go ciekawość.
- Pokłóciłam się z mamą, normalnie to bym nie mówiła o co, ale wydaje mi się że tobie mogę zaufać.
- No pewnie że możesz, będę milczał jak grób.
- Nie wiem czy wiesz ale wychowałam się bez ojca, nawet nie wiem jak się nazywa czy też wygląda,  jedyne jednak co wiem jest to że grał w siatkówkę, kiedyś nawet znalazłam to - wyjęłam zdjęcie z portfela i pokazałam Krzyśkowi - matka nigdy nie chciała mi nic o nim powiedzieć, no i dziś powiedziała mi że jestem taką samą samolubną idiotką jak on, na to ja że ona jest tchórzliwą kretynką, była oczywiście jeszcze zbędna wymiana zdań, po czym ja pobiegłam do pokoju zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i zaraz nie było mnie w domu.
- Oj to nie dobrze, a co do tego zdjęcia to koleś wydaje się znajomy.
- Naprawdę, ? Wiesz kto to jest ? - już myślałam że odnajdę swojego ojca
- Nie no mówię tylko że jest znajomy ale nie wiem kto to może być.
Gadaliśmy jeszcze długo i tak koło 5 poszliśmy spać.
***
- No gdzie oni są !? - czekałam z Krzyśkiem na Zbyszka i Piotrka pod samochodem, Igła uprzedził mnie że zazwyczaj jeżdżą razem na treningi.
- Powinni już iść, uspokój się zdążymy - w momencie gdy Krzyś mnie uspokajał za rogu wyłonili się  nasi koledzy.
- Oesu ! Co ty tu robisz Marti ? - Nowakowski zrobił minę niczym debil.
- Nie ważne, potem wam opowiemy, wsiadajcie bo nie zdążymy - Krzysiu zachował zimną krew.
Ja siedziałam obok prowadzącego Zbyszka a z tyłu siedział Igła i Pit.
Gdy dojechaliśmy na halę, poszliśmy się przebrać, oni do męskiej ja do damskiej.
Zobaczyłam Karolinę i wtedy przypomniałam sobie o planie Krzysia. Z chęcia przebrałam się i wyszłam z szatni. Krzysiek spojrzał na Karolinę ze złością. Piotrek spytał czy pamiętam co mam zrobić, co ja potwierdziłam.
Po ćwiczeniach, o dziwo zmieniliśmy styl wybierania, zwykle trenerzy wybierali składy, dziś wybierał Piotrek i Zbyszek. Tak jak miało być byłam w drużynie Piotrka z Igłą, Karola była ze Zbyszkiem. Plan Krzysia się sprawdzał.
- I co teraz ? - byłam ciekawa co mam robić.
- Nic, po prostu graj.
Graliśmy wszystko było w normie gdy w pewnym momencie Igła podbiegł do mnie i powiedział ze mam podać do Pita.
Piłka którą serwował Zbyszek wleciała wprost na ręce Igły ten skierował ją w moją stronę a ja (według polecenia) podałam Pitowi, który uderzył w nią w kierunku Karoli tyle że nieco w lewo żeby ta pobiegła w jej stronę, w tym momencie Zibi niby niechcący podstawił jej haka i ta upadła na parkiet wydając z siebie głośny okrzyk bólu. Na twarzach chłopców widniał triumfatorski uśmiech. Ja byłam nieco przerażona ale mimo woli uśmiech sam wchodził mi na twarz. Do Karoli podbiegli lekarze i trener, od razu stwierdzili że Karola jest nieprzytomna i ma złamaną nogę. Ku mojemu zdziwieniu na hali był też Alojzy Świderek, podszedł do jednego z trenerów i po szybkiej rozmowie z nim, podszedł do mnie.
- Ty młoda damo - wskazał palcem na mnie.
- Słucham ?
- Jesteś rozgrywającą - kiwnęłam głową - niesamowicie dobrą rozgrywającą. Ja w reprezentacji takich potrzebuję. Od początku chciałem ciebie. Ale ktoś dział na mnie nie korzystnie, i to nie był twój trener, - spojrzał na Izę i teraz zwracał się do niej - jemu należą się przeprosiny - teraz znów patrzył na mnie - jutro o godzinie 9.00 po hala Podpromie czekasz ze swoimi rzeczami na wyjazd do Spały. Zrozumiałaś ? - zamurowało mnie, jeśli wtedy trzeźwo myślałam to WŁAŚNIE DOSTAŁAM SIĘ DO REPREZENTACJI !
- Tak ! Oczywiście ! - byłam wniebowzięta - czy to oznacza że teraz oficjalnie należę do Reprezentacji ?
- A co ty myślałaś, że do Spały jedziesz na wycieczkę.
Dziewczyny mnie przytuliły ale chłopców już nie było. Poszłam się przebrać, trochę miałam wyrzuty sumienia że brałam udział w tym przedstawieniu, które doprowadziło Karolę do takiego stanu. Przebrana wybiegłam przed Podpromie i rzuciłam się szyję Igły
- UWIELBIAM CIĘ DEBILU ! - to że byłam na nich okropnie zła nie równało się z tym że jestem szalenie szczęśliwa z powodu Reprazentacji.
- Ej a nas ?! - Piotrek ze Zbyszkiem krzyknęli jednocześnie.
- Oj dajcie spokój. A tak serio to jesteście skończonymi kretynami, mogliście ją dożywotnie skarać na wózek, wy używacie czasem mózgów ?
- Ej nie denerwuj się, wsiadaj do auta i jedziemy do mnie. - Igła otworzył mi drzwi i sam wsiadł do samochodu.

- To co idziemy do mnie, do ciebie - Zbyszek wskazał na Pita - czy do ciebie? - teraz na Igłę.
- Do Igły. - odpowiedziałam bez namysłu. Chłopcy tylko na mnie spojrzeli i wzruszyli ramionami. Weszliśmy do mieszkania Igły, Zbyszek z Pitem poszli do salonu, Igła do kuchni a ja poszłam się odświeżyć do łazienki.
Właśnie wychodziłam spod prysznica gdy usłyszałam ich rozmowę dobiegającą z salonu.
- Nie macie jakiś chociaż lekkich wyrzutów sumienia, bo mnie to jakoś dręczy. - był to zapewne głos Pita.
- Ja nie wydaje mi się że Martyna była godna poświęcenia =Zbyszek
- Ale żeby aż tak ? = Piter
- Tamta oszukiwała= Zibi
- Nie znaczy to że musieliśmy tak ostro reagować= Piter
- Pit daruj sobie, wyleczy się i będzie miała nauczkę na przyszłość=Igła
- Najbardziej jednak męczy mnie to kto w ty maczał jeszcze palce, Świderek mówił że to nie Kamuda, a jemu nie sposób nie wierzyć=Zibi, w tym casie spadła szczotka do włosów na ziemie, chłopcy ucichli.
- Dobra koniec pogadamy o tym kiedy indziej=Igła.
Ubrałam się i wyłszłam do chłopców. Usiadłam obok Igły na przeciw Zbyszka i Piotrka.
- To jak jutro Spała ! - Piotrek był strasznie ucieszony.
- To znaczy że wy też jedziecie ? - nie wiedziałam że chłopcy też jadą.
- No a co ty myślisz że specjalnie dla ciebie będą tu przyjeżdżać autobusem reprezentacyjny ? Tak się składa że jedziesz jako jedyna osoba płci żeńskiej w tym autobusie który zagości w Rzeszowie. Od nas jesdzie tylko 5 osób w tym nas czworo i Grzesiu Kosok.
- Fajnie wiedzieć. - trochę głupio się czułam z myślą że jadę sama z gościami ponad 2-metrowymi.
- Pójdę po coś do picia, Igła gdzie chowasz coś mocniejszego ? - Piter wstął i nie czekając na odpowiedź Krzyśka poszedł do kuchni.
- Krzysiu nigdy nie mówiłeś że kiedyś byłeś wyższy niż teraz- Piter wszedł ze zdjęciem mojego ojca do pokoju, zupełnie zapomniałam że wtedy je tam zostawiłam.
- A jakoś mi to wypadło z gło... CO ? Ja nigdy nie byłem wyższy niż teraz ?! - Krzyśiek był masakrycznie zdziwiony, za to ja i Zibi turlaliśmy się ze śmiechu. Po napadzie smiechu musiałam wyjaśnić sytuację.
- To mój tato.
- Twój tato gra w siatkę nie wiedziałem - Piterowi oczy zabłysły.
- Nie wiem co robi mój ojciec - miałam tego dość ciągłe wyjaśnienia - przepraszam - poszłam w kierunku ,,mojego pokoju''. Chłopcy odprowadzili mnie wzrokiem, po czym Igła wytłumaczył moje zachowanie. Po jakimś czasie usłyszałam zamykające się drzwi wejściowe i ciche pukanie, i w drzwiach pojawił się Krzysiek.
- Chłopacy już poszli, ty się już kładź dobrze ci zrobi. Dobranoc - i ponownie zniknął a na jego miejscu pojawiły się drzwi.
***
Staliśmy już wszyscy, 4 mężczyzn i jedna ja, właśnie nadjechał autobus, doszedł do nas Alojzy Świderek, wszyscy wsiedliśmy do autobusów, pojawiły się komentarze, miłe jak i te gorsze. Usiadłam na jednym fotelu obok mnie usiadł Krzysiek po drugiej stronie Zbyszek.
Zadziwiającym faktem było to że Krzysiek wstał i pociągnął mnie za sobą.
- Chłopcy to jest Martyna, jest ona nową reprezentantką Polski, życzę sobię abyście odnośli się do niej z taktem wyrozumiałości. Dziękuję z uwagę i życzę miłej podróży. - niektórzy chłopcy kiwając głową zachichotali, inni też nie zaragowali, niktórzy poprostu tego nie słyszeli.
Krzyś spowrotem usiadł.
- I co ? Podoba się ?
- Autobus ? Całkiem spoko - chłopcy dookoła nas wybuchli śmiechem, mieli jakieś dziwne poczucie humoru.
- Nie przejmuj się, jeszcze tylko Bełchatów i WITAJ SPAŁO !!! - Piotrek zawsze potrafił zabawić -.-Siedzieliśmi i gadaliśmy jeszcze trochu, polubiłam dużo osób, z wzajemnośćią, gdy nagle autobus się zatrzymał i wszedł : Michał Winiarski, Paweł Woicki, Paweł Zatorski, Karol Kłos no i oczywiście Mariusz Wlazły*. Od razu wiedziałam że to Bełchatów. Chłopcy się przywitali i usiedli nie daleko nas. Polubiłam każdego z nich. Nawet Pawła Zagumnego, chociaż dość dużo nie mówił. W autobusie  brakowało tylko Bartosza Kurka, Jakuba Jarosza, Łukasza Żygadły i tego nie byłam pewna czy on w ogóle będzie Łukasza Kadziewicza.
 Przez całą drogę płakałam ze śmiechu. Nadszedł czas przywitać się z nowymi/starymi koleżankami (znałam dziewczyny z Sopotu).
Gdy wszyscy wyszliśmy poczułam się tak jakby trochę mała.
- Zatem chłopcy idźcie się podzielić pokojami, a ja z Martyną idą się przywitać z dziewczynami.
Wraz z Świderkiem doszłam do hali pewnie treningowej, było tam około 20 dziewczyn, które znałam z telewizji, pan Alojzy dmuchnął w gwizdek i każda stanęła w bez ruchu.
- Witam was wszystkie, pewnie wile z was zna już Martynę ale dla osób obcych tej osobie przedstawię ją to jest Martyna Dębicka nowa rozgrywająca naszej drużyny - po przemowie trenera (od dziś mogę tak mówić) zostałam przywitana gromkimi brawami i wielkim przytulaskiem. Byłam bardzo miło przywitana i z każdą dziewczną od razu złapałam dobry kontakt.
- Chciałbym wam ogłoscić że powraca do was wasz był trener Wiesław Popik** a ja będę tylko pomagał wrazie czego.
W pokoju byłam z Mają Tokarską i Eweliną Sieczką. Dziewczyny są bardzo miłe i przyjazne, pomogły mi się wypakować i oznajmiły że są tu już od wczoraj, potem poszłyśmy na obiad, bardzo pyszny i tam spotkałam się z chłopcami, przy stoliku siedziałam z Mają, Eweliną, Dorotą, Klaudią, Anią i Mariolą czli prawie cały skład Spotu. Po jakimś czasi gdy już zjadłam wychodzilam z jadalni i wpadłam na jakiegoś gościa z dość ponurą miną.
- Ojć przepraszam nie widziałam pana.
- To załuż okulary ! Zmykaj stąd to nie zajazd hotfanek ! - był fest wkrzony, ale nie tak jak ja NIE JESTEM PRZECIEŻ ŻADNĄ HOTFANKĄ! Na szczęście zaraz wybigł Krzysiek za mną bo tak to mógłby zbierać zwłoki albo moje albo jego.
- Spoko Kadziu to Martyna, nowa u dziewczyn jest całkiem okey, no mała zmykaj do sibie o 19.00 bądź pod hotelem. - tak jak kazał Igła poszłam do siebie słsząc pomrukiwania Kadziewicza w stylu : kolejna dla Bartmana.
Nie zbyt wiedziałam o co chodzi ale mogłam się domyślić, chociaż w głębi duszy wolałam nie. Dziś trenigu nie było razem z dziewczynami opowiadałyśmy o sobie i po 2 godzinach wiedziałyśmy o sobie wszystko naprawdę były super (najbardziej polubiłam Maję) pokazywałam im nawet to zdjęcie też mówiły ze kogoś przypomina ale nie wiedziały kogo dochodziła 19. Słyszałam dźwięki otwieranych drzwi i tupot stóp. Postanowiłam się zbierać, by być punktualnie o 19 w wyznaczonym miejscu.
Chłopcy już czekali a minaowicie Zibi, Pit i Igła.
Spojrzałam na zegarek była 18.59 więc się nie spóźniłam.
- No słucham o co chodzi ?
- Chcemy ci pomóc odnaleźć ojca.
- Wow, nie spodziewałam się, pomogliście spełnić mi pierwsze marzenie a teraz drugie ?
- Pit ma przeczucie że koleś na zdjęciu to ktoś bliski nam i tobie.
- No co wy to mój ojciec to oczywiste że jest mi bliski ! - byłam wstrząśnięta ich głupotą.
- Nie chodzi o to, mam wrażenie że ten ktoś jest blisko nas.
- Chyba nie macie zamiaru chodzić po każdym człowieku który tu jest i pytać go czy on przypadkiem nie jest tym gościem na zdjęciu ?
- Miałem taka pierwszą myśl - Piter był przerażająco głupi.
Staliśmy jak słupy nie odzywając się gdy za budynku wyskoczył Kuba Jarosz i Bartek Kurek.
- O a co wy tu ? - kuba spojrzał na mnie - kim jesteś ? - chłopcy wybuchli śmiechem a Kuba stał przerażony.
- Martyna jestem, nowa rozgrywająca Polski. - Jaroszowi gały wyszły, podobnie jak Bartkowi.
- A to przepraszam nie wiedziałem, wiesz chłopcy czasem przyprowadzali do pokoi jakieś koleżanki napotkane na drodzę więc myślałem.- Kuba chciała ciągnąć dalej, ale Zbyszek kopnął go.
- Zamknij się i nie myśl.
Wszyscy wróciliśmy do hotelu napotykając się jeszcze na Łukasza Żygadłę który właśnie przyjechał.


Obrazek znalazłam na BESTACH
----------
* Mariusz Wlazły - nie ma go w reprezentacji ale ja bez niego nie potrafiła bym pisać
** Wiesław Popik - jest tylko tymczasowym trenerem.
Przepraszam jeśli coś poknociłam przy zespołach ale nie ma jeszcze wyznaczonej drużyny na 2013 rok. Zapraszam do czytania i komentowania.

3 komentarze:

  1. Opowiadanie bardzo ciekawe, chętnie będę tutaj zagladac;)
    Czekam na kolejny i zapraszam do nas http://jeszczeliczymynasiebiemamytrocheszans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :>
      Siatkarskie dzięki :*
      Oczywiście że zaglądne do was :)

      Usuń
  2. 36 years old VP Accounting Randall McCrisken, hailing from Dolbeau enjoys watching movies like The Derby Stallion and Lapidary. Took a trip to Gusuku Sites and Related Properties of the Kingdom of Ryukyu and drives a A4. Odwiedz Twoj adres url

    OdpowiedzUsuń