sobota, 2 lutego 2013

~Rozdział 5

Odwróciłam się a tam siedział Krzysztof Ignaczak.
- Co ty tu robisz ?
- Pogadać przyszedłem.
- Stało się coś ?
- Po to chyba przyszedłem, no nie ?
- Nie rozumiem.
- Ja przyszedłem z tą kwestią, wybiegłaś tak z basenu, Zibi mówił że nawet nie wiedział kiedy. Wyjaśnisz mi to ?
- Źle się poczułam, no i musiałam do kogoś zadzwonić.
- Niech ci będzie, Martyna jak nie chcesz to nie musisz odpowiadać ale czy ty czujesz coś do Zbyszka prawda ? - Krzysiek patrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Wydaje mi się że tak, Krzyś a czemu ty za wszelką cenę chcesz mi pomóc ?
- Bo przyjaciele sobie pomagają no nie ? - i w tym momencie uświadomiłam sobie że po pierwsze : uzyskałam nowego przyjaciela, po drugie : nie mam szczęścia do przyjaciółek, po trzecie : olewam mojego starego przyjaciela.
- Niby tak, Krzysiek ja muszę teraz do kolegi zadzwonić, ale potem możesz mnie oprowadzić po Spale.
- Okey, z miłą chęcią. To jak będziesz gotowa to mój pokój jest naprzeciw Zbyszka, przyjdź i powiedz mi - te zdanie było trochę bez sensu ale okey.
Krzysiek wyszedł a ja wybrałam numer Tomka.
-Abonament jest tymczasowo niedostępny. 
- Super - rozłączyłam się i poszłam się ubrać.

Dochodziłam już do pokoju Krzyśka, zapukałam i weszłam. Krzysiek był w łazience i poprosił żebym poczekała. Nie zdążyłam się ruszyć z miejsca a drzwi się otworzyły i dostałam nimi, myślałam że głowa mi pęknie.
- Nosz ku**a mać ! - odwróciłam się a w drzwiach stał Kadziewicz.
- Do jasnej cholery ! Co ty tu robisz ?!
- Powinnam zadać to samo pytanie.
- Dla twojej wiadomości to mój pokój. - patrzył na mnie z nienawiścią w oczach, w tej chwili wszedł Krzysiek. - Igła mógłbyś mi wytłumaczyć co ona tu robi. ?
- Kadziu uspokój się ja ją prosiłam żeby tu przyszła, a tak w ogóle to zachowujecie się jak dzieci. Chodź Martyna musimy coś zimnego przyłożyć bo będziesz miała siniaka.
- Jasne chodźmy jak najdalej jego.
Wyszliśmy z pokoju i wpadłam na kogoś.
- Auć !
- Jezu ! Krzysiek kogo za sobą szwędasz ?! Nie starcza ci Iwona ?! - Zbyszek nie widział mojej twarzy bo byłam schylona, po tym jak to powiedział Krzyśka zamurowało a ja podniosłam głowę na co Zbyszka też zatkało - Mar...Mar...Marty...Martyna...na ?
- A kto kurde ? I nie szwędam się z Krzyśkiem tylko idziemy na spacer. A ty weź pomyśl trochę zanim coś powiesz. Chodź Krzysiu ! - wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi, nie wiem dlaczego się tak zdenerwowałam, nie zrobił tego specjalnie przecież, a tak to zachowałam się jak Kadziewicz -.-
- Chyba za ostro potraktowałaś Zbyszka.
- Potem go przeproszę. Chodź pokarz mi tą Spałę.
- Mieliśmy iść coś zimnego przyłożyć, siniaka będziesz miała.
- Trudno przeżyję.

Spała jest piękna, pełno natury i kulturalnych ludzi, razem z Krzysiem świat wydawał się lepszy, wszystko było zabawniejsze, Igła ma bombowe poczucie humoru.
Byliśmy już na schodach w hotelu.
- Krzyś to był najlepszy dzień jaki spędziłam w Spale, dziękuje - dałam mu buziaka w polika.
- Ma się rozumieć.
- To ja idę się odświeżyć i idę do Zbyszka.
- No to powodzenia, bo jego nie łatwo przeprosić.
- Haha chyba wątpisz w moje możliwości, ale i tak dzięki, to ten do zobaczyska. - weszłam do pokoju i się przebrać, i poszłam do Zbyszka przystanęłam pod drzwiami i podsłuchałam ich (nie do końca wiedziałam kogo) rozmowę.
- Zibi ale to na pierwszy rzut oka widać.
- Ale niby skąd wy to możecie wiedzieć, jej uczucia a moje to dwie różne rzeczy to co że do niej to czuje ona nie musi. - o kim oni mówią ?
- Ale może, w sumie to powiem że w pierwszym momencie nie wierzyłem w tą zmianę nawet założyłem się z Łomaczem jak długo wytrzymasz ale teraz wydaje mi się że dość długo, co jak co ale niezła dupa z tej Martynki.
Przeraziłam się ale i ucieszyłam.  Zapukałam lekko i weszłam ich miny były bezcenne, w pokoju siedział : Kubiak, Bartman, Nowakowski i Łomacz.
- Sorry że przeszkadzam ale mogłabym na chwilę Zbyszka ? - popatrzyłam na nich przepraszająco, Zibi zerwał się z łóżka  podszedł do mnie
- Pewnie że możesz - uśmiechnął się i wziął mnie za rękę kierując się na korytarz.
Stanął naprzeciw mnie i patrzył mi w oczy z ciekawością.
- Zibi, przepraszam za ten wybuch agresji, ale to po spotkaniu z Kadziwiczem, źle na mnie wpływa.
- Rozumiem. - patrzył mi w oczy, zahipnotyzowawszy mnie przybliżył się w moim kierunku i dalej patrzył tymi oczami. Mnie jakby coś popchnęło w jego stronę, zbliżyłam głowę w jego stronę, stanęłam na palcach, on tylko patrzył na mnie z podziwem, ja przybliżyłam do niego usta i musnęłam nimi o jego piękne wargi. Uśmiechnął się do mnie jakby chciał więcej.
- Jeszcze raz przepraszam, - odsunęłam się od niego, on jakby zasmucony ale z iskierkami w oczach patrzył co zrobię,- to ja już pójdę - odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
Stał tam jeszcze chwilę.
Weszłam do pokoju, kładąc się na łóżko, dziewczyn nie było, czym się dziwić skoro dziś piątek.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*** U chłopców***
Zbyszek wbiegł do swojego pokoju i rzucił się Miśkowi na szyje.
- Uwielbiam ją, jest wspaniała.
- Co się stało ?! - Nowakowski podskoczył jak oparzony gdy Misiek zepchnął z siebie Zbyszka, aten poleciał na Nowakowskiego.
- Aww pocałowaliśmy się, przepraszała mnie za sytuacje po basenie, nawrzeszczała na mnie,  poszłamz Krzyśkiem, ale takie wynagrodzenie, to ja mogę mieć. - opadł na swoje łóżko.
- Chodźcie niech ochłonie - Kubiak wyszedł z pokoju a za nim Piotrek i Grzesiek.
Zbyszek leżał i myślał ,,Ona jest cudowna, uwielbiam ją, nigdy nie myślałem że mogę się tak zakochać, to mój ideał.'' Nie wiedział nawet że zasnął w tym samym momencie co Martyna.
***Martyna***
 - Martynka ! Poczekaj ! - szłam na śniadanie, ale Igła mnie zawał więc przystanęłam na chwilę czekając na niego. - Co ty tak wcześnie na śniadanie ?
- A wiesz że nie wiem. A ty ?
- Jestem rannym ptaszkiem.
- Ychym...nie wiesz czy moje koleżanki z pokoju nie pałętają się gdzieś po hotelu ?
- Nie, wyjechały. W sumie to dziwiłem się że ty nie bo to jest cały 1 tydzień i 4 dni wolnego, a ty zostałaś....
- Stop ! Czekaj czekaj, jak to wyjechały, jakie ! tydzień i 4 dni wolnego, o czym ty pleciesz ?
- To ty o niczym nie wiesz ?- patrzył na mnie jak na idiotkę, zapewne ja odpowiadałam tym samym, usiedliśmy przy stoliku całkiem sami.
- Ale o czym ? Mów mi wreszcie !
- Macie teraz tydzień i 4 dni wolnego, meczy przez jakiś czas nie będziecie miały, trenera na razie nie macie, więc Świderek powiedział że macie robić co chcecie i za tydzień w środę macie być tu wszystkie, nie martw się oprócz ciebie została jeszcze Ania. Ta taka ładna.
- Niby spoko, i tak nie miałam zamiaru wracać.- byłam trochę oszołomiona ale mi to pasowało.
- To się dobrze składa bo ten tydzień Zbysiu poświęci tylko tobie.
- Och zamknij się Krzysztofie Ignaczaku !
W tej chwili do stołówki wszedł zaspany Zbigniew Bartman, trochę bardziej wyspany Michał Kubiak, uśmiechnięty Grzegorz Łomacz i kipiący szczęściem Piotr Nowakowski.
Usiedli obok nas, Zibi próbował się uśmiechnąć ale był tak śpiący że mu to nie wychodziło, Michał siedział, jadł i nic nie gadał, Grzesiek rozmawiał z Igłą i Piotrkiem, ten natomiast rozmawiał z nimi i nucił coś pod nosem. Ja przyglądałam im się (im miałam na myśli Zbyszka, po ty ,,pocałunku'' nie mogę dojść do siebie). Gdy zjadłam wstałam i odeszłam od stołu i wpadłam na kogoś... pierwsze co przyszło mi do głowy to był Kadziewcz tak też było... Stał z całym swoim śniadaniem na sobie.
- Daruj sobie przeprosiny mam już ciebie dość !
- Nie wyobrażasz sobie za dużo ?! Nie miałam zamiaru cie przepraszać ! - patrzyłam na niego jak na idiotę.
- I naucz się chodzić jeszcze nie spotkałem człowieka który za każdym razem by na mnie wpadał !
- Bo plątasz mi się pod nogami, jakbyś mnie śledził, kretynie !
- Dziwka ! - tym mnie zdenerwował, strzeliłam go w mordę i został mu tylko czerwony ślad, wyszłam z stołówki i udałam się na podwórko. Na stołówce było cichutko wszystkie oczy zwrócone były na mnie lub na czerwonego Kadziewicza.
Usiadłam na ławkę pod ośrodkiem i zamknęłam oczy, po chwili ławka tak jakby się zapadła lekko pod czyimś ciężarem.
- Niezła jesteś, Kadziu był zaskoczonym tym plackiem. - ten głos wywalił wszystkie złe myśli na Kadziewicza i przywrócił te najpiękniejsze, popatrzyłam na niego, uśmiechał się.
- Ręka mnie piecze. - pomasowałam swoją czerwoną rączkę a Zibi wybuchł śmiechem.
- Nie dziwie się. - mimowolnie też wybuchłam śmiechem.
- Chodź do mnie -Zbyszek popatrzył na mnie wielkimi gałami - do pokoju, debilu !
- Nie no przecież wiem - zrobił zawiedzioną minę.
Weszliśmy do mojego pokoju. Usiadł na łóżku Mai a ja na swoim.
- Masz dzisiaj trening ?
- W sobotę ? Nigdy nawet gdybym miał to bym nie poszedł, zostawić ciebie samą to grzech.
- Pieprzysz głupoty - położyłam się na łóżku.
- Jesteś piękna. - usiadł koło mnie.
- Ta a ty przystojny - wybuchłam śmiechem, a on patrzył na mnie spode łba.
- I tak cię kocham - uśmiechnął się, a ja przestałam się śmiać popatrzyłam na niego i pomyślałam ,,co to ma znaczyć I TAK CIĘ KOCHAM ?'' przysunął się do mnie pchylił się i wpił w moje usta, był tak delikatny, całowałam go z taką zachłannością, w najmniej odpowiednim momencie do pokoju wszedł Igła. Jego mina była bezcenna.
- Gratuluję pysiaczki. - posłał nam buziaka, idziecie na piknik ?
Spojrzałam na Zbyszka, on zaprzeczył głową.
- Idziemy, poczekaj chwilę tylko się przebiorę. - Zbyszek był zdenerwowany, nie wiem dlaczego ale trudno, to że on nie chciał nie znaczy że ja też. Zapowiadało się dużo śmiechu z chłopakami.
-----------------------
Miał być wieczorem ponieważ przewidywałam że będzie dłuższy ale nie mam głowy dzisiaj i mam nadzieję że wystarczy wam taki króciutki. Mam nadzieję że nie pośpieszyłam się z tym pocałunkiem Zbyszka i Martyny. Baj bajo ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz