poniedziałek, 18 lutego 2013

~Rozdział 9

...- CO TY ROBISZ W MOIM POKOJU !? - popatrzyłam na niego ze złością.
- Jakbym wiedział że to twój to bym tu nie wszedł. - powiedział z irytacją.
- Teraz będę musiała wietrzyć przez parę dni. - powiedziałam lekceważąco. - A tak w ogóle to czego ty tu szukasz Kadziewicz ?!
- Na pewno nie ciebie. Zresztą nie twój interes.
- No raczej mój, bo to mój pokój !
- Dobra ja wychodzę a ty zacznij się leczyć. - popatrzył na mnie z mina debila i wyszedł, dopiero teraz zobaczyłam że na łóżku siedzi Ewelina.
- O co ci chodzi ?! - widocznie nie była zbyt zachwycona tym że tak go potraktowałam.
- Nienawidzę go, pieprzony hipokryta.
- Daruj sobie - popatrzyła na mnie i położyła się na łóżko.
- Czego on tu szukał ?
- Nie twoja sprawa - rzuciła we mnie poduszką.
Po prysznicu i przebraniu się wyszłam w pokoju nikogo nie było. Jako że od dziecka miałam słabość do filmu jak i książki Harry Potter - wszystkich części, wszędzie zabierałam ze sobą mój zbiór 7 książek i 8 filmów. Największym moim marzeniem od wydanie pierwszej części (książki) było pójście do Hogwartu.
Kiedyś mama podrobiła mi list i wykupiła mi wycieczkę do zamku ale z moim szczęściem w tym czasie musiałam złamać lewą nogę i prawą rękę. Jedno mówiąc właśnie takie mam szczęście... Powracając do tematu postanowiłam obejrzeć sobie Harrego 7 (1/2) moje ulubione, 6 też uwielbiam... OGÓLNIE TO UWIELBIAM CAŁĄ SAGĘ !
Nie obeszło się ogólnie bez łez... Gdy skończyłam było już dość późno że poszłam spać....
***
Czwartki ! Od dziś najgorszy dzień w historii !
Rano gdy zeszłam na trening trener kazał nam pobiec około 30 km myślałam że umrę ! Potem jeszcze na siłowni 2 godziny...
Weszłam do pokoju i zasnęłam na łóżku.... Obudziłam się tak ok. 16.30.... Przebrałam się i umyłam i poszłam się przejść nad jezioro...
Doszłam a siedział tam Zbyszek, jakby zdenerwowany... Podeszłam po cichu i usiadłam koło niego nie widział mnie, rzucał kamieniami do jeziora.
- Stało się coś ? - spytałam cicho. Popatrzył na mnie wystraszony i przestał rzucać w wodę.
- Co ty tu robisz ? -spytał zaniepokojony.
- Poszłam na spacer... Nie odpowiedziałeś.
- Bo może nie chcę... - popatrzył na mnie - przepraszam, nie powinienem tak mówić.
- Nie no spoko. Nie powinnam pytać.
Siedzieliśmy tak w ciszy, robiło się późno mimo tego że siedzieliśmy milcząc było przyjemnie.
- Chodź odprowadzę cię, zimno się robi.
Wstałam i szłam za nim nadal w ciszy. Pod hotelem spotkaliśmy Andree który rozmawiał z kimś przez telefon. Może było to nie miłe ale nie mieliśmy wyjście i słyszeliśmy jego rozmowę.
- She changer her name ? - spytał zaniepokojony Andrea do telefonu, spojrzałam na Zbyszka, patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Why can not you tell me ? - spytał ponownie.
- Is there any chance that I found out ? - mówił już zdenerwowany.
- Okey. See you. - rozłączył się i schował telefon do kieszeni i wszedł zdenerwowany do ośrodka.
Zbyszek patrzył na mnie zdziwiony cały czas milczeliśmy.
- Jak myślisz o kogo chodzi ?
- Nie wiem. - patrzyłam na drzwi ośrodka, jakby czekając że ktoś się tam pojawi.
- Chodź do chłopaków oni coś wymyślą.
Spojrzałam na telefon była 23.15.
- No chyba już dzisiaj nic nie wymyślą, o tej porze albo śpią albo są już tak pijani że nic nie rozumieją.
- Racja.
Podeszliśmy razem pod mój pokój. Otworzyłam drzwi było pusto.
- Wejdziesz ? - spytałam Zbyszka.
- Nie dzięki pójdę już do siebie, wyśpij się. - odszedł w stronę swojego pokoju. Ja weszłam do swojego poszłam się przebrać. Z myślą : dlaczego ON Zbyszek Bartman nie skorzystał z zaproszenia ? Z tym pytaniem ostatecznie odpłynęłam do świata snów.
***
Usiadłam do stolika wszyscy chłopacy już byli. Opowiedziałam ze Zbyszkiem o tym co słyszeliśmy pod ośrodkiem wczoraj w nocy. Jako pierwszy musiał zabłysnąć Pit.
- A może twoja mama zmieniła nazwisko - pierwszy raz wydawało mi się że Pit gada mądrze.
- Nie wiem, babcia z dziadkiem mają takie same nazwisko.
- To nie wiem.
- A nie sądzicie że to wcale nie musiało być związane z Martyną ?  - Mariusz powiedział to i ugryzł kanapkę.
- Rzeczywiście może o to chodzi. - powiedział Krzysiek. - co dzisiaj robimy ?
- Idziemy do Rodiego* na imprezkę. - powiedział Grzesiek.
- To idźcie ja zostaje - powiedziała Zibi. Zdziwiło mnie to.
- A ty Martyna ? - spytał Winiar.
- Nie chce mi się. - zastanawiało mnie co trapi Zbyszka. - Krzysiek, pogadamy ?
- Jasne mała chodź. - wstaliśmy od stołu i poszliśmy na taras.
- O co chodzi ? - spytał.
- Nie wiesz co się stało Zbyszkowi ?
- Nie wiem czy on by chciał żebyś wiedziała, ale powiem ci, tylko przyrzeknij że nikomu nie powiesz.
- Przyrzekam, mów.
- No więc niedawno Zbyszek obiecał sobie że już nigdy nie skrzywdzi żadnej kobiety, to znaczy też że już nigdy nie będzie dla niego jednorazowego sexu. No i w czwartek wieczorem złamał obietnicę, a teraz nie może sobie tego darować. Boi się że kiedyś skrzywdzi też swoją jedyną miłość.
- To chyba źle no nie ?
- Raczej tak. Ale co jak co ja idę się na imprezkę szykować i życzę miłego wieczoru. - odszedł do środka ja stałam tak dłuższą chwilę i myślałam nad ty co powiedział mi Krzysiek.
***
- Otwarte ! - usłyszałam głos za drzwi. Weszłam, na łóżku siedział przybity Zbyszek z książką w ręce.
- Nie przeszkadzam ? - spytałam cicho.
- Nie no co ty, siadaj. - wskazał na miejsce obok siebie.
- Co czytasz ? - spojrzałam na okładkę : Hobbit. - aaa. Też miałam czytać.
- Taaa, a co cię tu sprowadza ?
-  Nudziło mi się, a przypomniałam sobie że ty też nie poszedłeś na imprezę więc wpadłam. Może byśmy coś oglądnęli albo coś.
- Jasne. Co powiesz na jakąś komedie ? - spytał a ja kiwnęłam głową. - zobaczę co tam Misiek chowa.
Włączył komedie ,,Ted''.
Nim się obejrzeliśmy dawno było po 23 a film się skończył.
- To co robimy ? - spytałam.
- Chyba mam pomysł....
---------------------------------------
Trochę krótki ale zawsze coś ;* pozdrawiam i zostawiajcie komentarze ;)

1 komentarz: